Tomasz O. jest znany szerokiej publiczności z ról w filmach Patryka Vegi czy też telewizyjnym serialu "M jak miłość". Popularny "Strachu" ma również na koncie epizod w MMA. W latach 2017 i 2018 stoczył dwa pojedynki na galach KSW. Teraz sprawa jego starć w mieszanych sztukach walki jest komentowana z innego powodu.
Według informacji Radia Zet Tomasz O. miał być klientem agencji eventowej, która rzekomo wystawiała faktury poświadczające wykonanie fikcyjnych usług. Jak to wyglądało w praktyce? "Strachu" miał otrzymać od tejże agencji opiewającą na 300 tysięcy złotych "lewą" fakturę za pośrednictwo w negocjowaniu kontraktu z organizacją KSW.
O tym, że badana przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie sprawa nie ma związku z rozliczeniami pomiędzy zawodnikiem i KSW, poinformował nas jeden ze współwłaścicieli organizacji.
- Opisywana publicznie sprawa Tomasza O. nie dotyczy rozliczeń między Federacją KSW a jej byłym zawodnikiem, a jak ustaliły media, rozliczeń zawodnika ze współpracującą z nim agencją. Nie posiadamy żadnej wiedzy na temat prywatnych rozliczeń pana Tomasza, mogę jedynie zapewnić, że między nami wszystko odbyło się zgodnie z podpisanym kontraktem - mówi nam Maciej Kawulski.
Jak poinformowało Radio Zet, prokuratura już od grudnia 2019 roku prowadzi śledztwo w sprawie agencji, która miała wystawiać faktury poświadczające wykonanie fikcyjnych usług.
Dwa tygodnie temu zarzuty usłyszał lider zespołu Lady Pank Jan B. W sprawę "lewych" faktur zamieszanych jest kilkadziesiąt osób ze świata show-biznesu. Fikcyjne faktury opiewają na kwotę prawie 15 mln złotych.
Tomasz O. usłyszał już zarzuty posługiwania się fakturą poświadczającą nieprawdę i grozi mu do 8 lat więzienia. Aktor nie przyznaje się do winy.
ZOBACZ WIDEO: EFM Show 2. Zobacz najbardziej widowiskowe nokauty!