Roman Szymański w starciu z dotąd niepokonanym Mateuszem Legierskim dominował od samego początku. Wydawało się, że kwestią czasu jest wygrana Szymańskiego przez nokaut. Tak też się stało pod koniec drugiej rundy. Po kilku uderzeniach w parterze sędzia Tomasz Bronder przerwał pojedynek.
Zawodnik Czerwonego Smoka Poznań znów pokazał hart ducha i dopisał do swojego CV kolejnego pokonanego rywala. Wcześniej wygrywał m.in. z byłym mistrzem kategorii piórkowej, Danielem Torresem, Milosem Janiciciem, Filipem Pejiciem i w ostatnim pojedynku z Donovanem Desmaem.
Po walce z Mateuszem Legierskim Roman Szymański (15-6) udzielił emocjonującego wywiadu, w trakcie którego się rozpłakał. Mateusz Borek zapytał zawodnika o poważne zmiany w jego życiu w ostatnich miesiącach. Szymańskiemu bowiem urodził się syn.
ZOBACZ WIDEO: Niedosyt Mateusza Borka po gali GROMDA 7. "Mieliśmy w historii lepsze turnieje"
- Zacząłeś ekstra temat, chciałem tym tematem skończyć swoją wypowiedź. Przede wszystkim moje maleństwo ma jutro cztery miesiące (w tym momencie Szymańskiemu załamał się głos i zaczął płakać - dop. red.). Od czterech miesięcy jestem ojcem, sorry za łezkę, miałem nie płakać... Zawsze ryczę, prze***ane. To najpiękniejszy okres w moim życiu, dziękuję mojej kochanej kobiecie, która mnie wspiera. Dzięki niej jest też ten sukces, dziękuję kochanie - podsumował Szymański.
W trakcie wywiadu zawodnikowi musiały się udzielić emocje i doszło do małej pomyłki. Jego syn, Franek urodził się w lipcu, więc kończy pięć miesięcy. Roman Szymański kilkukrotnie pokazywał jego zdjęcia w mediach społecznościowych.
Czytaj także:
KSW 65. Pewne zwycięstwo Lom-Alego Eskijewa nad Damianem Stasiakiem