Faworytem bukmacherów przed pojedynkiem na gali UFC Fight Night 199 był Mateusz Gamrot. Polakowi na zwycięstwo dawano 65 procent szans, natomiast jego rywalowi - Diego Ferreirze 35 procent. Dla "Gamera" był to pojedynek o awans do piętnastki rankingu UFC w kategorii lekkiej. Przed starciem Ferreira notowany był w tym zestawieniu na dwunastej pozycji.
Od samego początku pojedynku Mateusz Gamrot był bardzo aktywny. Polak bardzo dobrze walczył w stójce, stawiając na kopnięcia oraz ciosy proste. Ferreira starał się nie pozostawać dłużnym, jednak więcej uderzeń dochodziło do jego głowy. W premierowej odsłonie "Gamer" próbował również licznych obaleń, często podchwytując nogę, jednak Brazylijczyk skutecznie podnosił się na matę.
Druga runda była nieco bardziej wyrównana. Przewaga w stójce Gamrota nie była już tak wyraźna, niektóre uderzenia Ferreiry dochodziły do celu, jednak Polak wciąż miał plan na pojedynek. Były mistrz KSW w dwóch kategoriach wagowych w dalszym ciągu starał się obalać i szukał parteru.
Ta sztuka udała się "Gamerowi" w połowie drugiej odsłony. Polak skutecznie zaszedł pod klatką za plecy Brazylijczyka, wyprowadzając niezwykle mocne kolano w okolice żeber i wątroby Ferreiry. Po chwili Gamrot ponowił atak, tym razem na udo, a 36-latek zgłosił problem sędziemu w klatce. "Gamer" widząc bezradność rywala postanowił pójść po duszenie za pleców, które nie doszło jednak do skutku, bowiem Ferreira poddał się z wyraźnym grymasem bólu na twarzy.
Tym samym Mateusz Gamrot zanotował trzecie zwycięstwo z rzędu w organizacji UFC. W wywiadzie po walce Polak wyzwał do pojedynku Michaela Chandlera, niedawnego pretendenta do tytułu mistrzowskiego UFC w wadze lekkiej oraz jedną z gwiazd organizacji.
Zobacz także: KSW 65. Dominacja Salahdine'a Parnasse'a w walce o pas
Zobacz także: KSW 65. Pewne zwycięstwo Lom-Alego Eskijewa nad Damianem Stasiakiem