We Włoszech rozpoczyna się największa "bitka" świata. Czas na krwawy sport w męskim wydaniu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Choć we Francji rozpoczęły się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, to dla Włochów nie mają one teraz aż tak wielkiego znaczenia. We Florencji startują rozgrywki najbrutalniejszej gry świata - Calcio Storico. To tamtejszy sport narodowy.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 7

[b]

Polacy dostąpili zaszczytu[/b]

Jako jedyni Polacy w rozgrywkach wzięli dotąd udział Michał Wlazło i Andrzej Kulik. To dla nich zaszczyt, że zostali zaproszeni przez Włochów, zwłaszcza, iż zawodnicy zza granicy z reguły nie walczą w tym turnieju.

Na tegoroczną edycję do Włoch poleciał tylko Michał Wlazło. Polak nie wystąpi jednak przed włoską publicznością, gdyż został w poprzednim roku zdyskwalifikowany za kartki. Fighter z Trójmiasta przygotowuje się obecnie do gali FEN 13 w Gdyni, która odbędzie się 13 sierpnia.

2
/ 7

Ustawka czy sport?

Choć na pierwszy rzut oka gra może być uznana za zwykłą ustawkę kiboli, to dla Włochów jest to sport narodowy sięgający XVI wieku. Zainteresowanie meczami we Florencji jest ogromne, zawodnicy są tam witani jako wielcy gladiatorzy, a transmisję z meczów ogląda rekordowa liczba widzów.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Bohater KSW po walce trafił do szpitala. "Czuję sie jak po zderzeniu z samochodem"

Rozgrywki co roku zaczynają się około 14 czerwca i kończą 10 dni później w dzień św. Jana, patrona Florencji.

3
/ 7

O co chodzi w grze?

W Calcio Storico poza regularną wymianą ciosów na gołe pięści, kopnięciami i obaleniami chodzi przede wszystkim o zdobywanie punktów poprzez wrzucenie piłki do bramki przeciwnika. Każda z ekip liczy po 27 osób.

Cztery drużyny biorące udział w rozgrywkach to: biali, zieloni, czerwoni i niebiescy. Mecz trwa 50 minut, a po każdej bramce następuje zmiana połów boiska. Wygrywają ci, którzy są zwinniejsi i mają najtwardsze szczęki.

4
/ 7

Walka na piasku

Spotkania rozgrywane są na wysypanym piaskiem placu Świętego Krzyża. Mecze nie mogą być przerywane, a rannych zawodników wynosi się na noszach. - Jest to strasznie niebezpieczny sport. Szczęki, ręce i łuki brwiowe połamane. To nie jest tak jak w filmach z Jamesem Bondem, że zadaje się tyle ciosów i nic nikomu nie jest (śmiech). Jeden cios i już coś jest złamane. Trafiłem jednego zawodnika dwa razy sierpem, to miał dziurę w policzku i padł - mówi Michał Wlazło.

5
/ 7

Ucywilizować rozgrywki

Formuła Calcio Storico przez lata i tak staje się coraz łagodniejsza. Współcześnie na boisku dopuszcza się tylko walki jeden na jednego. Niegdyś kilku zawodników jednej drużyny mogło bezkarnie zaatakować osamotnionego rywala oraz dozwolone były ciosy w parterze. Włosi, którzy kochają "krwawy sport", chcą aby trafił on do większej grupy odbiorców. Jak na razie poza tym krajem zainteresowanie rozgrywkami jest jednak niewielkie, nie mówiąc już o transmisjach do innych krajów.

6
/ 7

Papież też walczył?

Z rozgrywkami Calcio Storicio wiąże się też kilka różnego typu anegdot. Jedna z nich mówi, że jeden z papieży w czasach nowożytnych brał udział w tej brutalnej grze. Cztery drużyny, które biją się na piaskowej arenie to też przedstawiciele czterech głównych kościołów we Florencji.

Co ciekawe, zawodnicy za walki w turnieju nie otrzymują nic poza adrenaliną, ale dla każdego z Włochów honorem jest wziąć udział w tych meczach.

7
/ 7

Wrażenia z Florencji

Michał Wlazło i Andrzej Kulik, którzy we Włoszech rok temu reprezentowali drużynę zielonych (San Giovanni) oceniają Calcio Storico jako przygodę życia. - Jest to według nas najniebezpieczniejsza gra świata. Myślę, że wyjście do klatki to nic w porównaniu z Calcio Storico. Jest to adrenalina, o której nie da się opowiedzieć, trzeba spróbować - twierdził Wlazło.

- Arena jest zawsze pełna. Bilety rozchodzą się w pół godziny po wyjściu do sprzedaży - dodał Andrzej Kulik.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)