W tym artykule dowiesz się o:
Marcin Najman W walce dobra ze złem, wygrało zło...
Marcin Najman i Mariusz Pudzianowski w 2009 roku rozpoczęli nową erę w historii federacji KSW. Wówczas to bokser z Częstochowy i kilkukrotny mistrz świata strongmanów wywołali duże zainteresowanie swoją walką w formule MMA, na gali KSW 12 na warszawskim Torwarze.
Głośny pojedynek, na antenie Polsatu, obejrzało ponad 4 miliony widzów, co do dziś stanowi rekord oglądalności w polskim MMA. Sam "freak fight" nie potrwał długo, a Pudzianowski upolował swoją ofiarę w 43 sekundy, mocno okopując boksera, a później dobijając go ciosami młotkowymi w parterze.
Marcin Najman przed tym pojedynkiem zapowiadał, że zło skonfrontuje się z dobrem, a usposobieniem złych mocny będzie "Pudzian". Najwyraźniej tym razem dobro nie zwyciężyło. Po walce z Pudzianowskim Najman stoczył jeszcze trzy walki w MMA, przegrywając z Przemysławem Saletą i Robertem Burneiką oraz wygrywając z mało znanym Michalem Dobiasem.
Ponad 320 kg w ringu KSW? To był najcięższy z rywali Pudzianowskiego w MMA. Poczytaj o tym na kolejnej stronie.
Eric Esch Ponad 200-kilogramowy bokser zdewastowany
Eric Esch, budową ciała z pewnością nie przypominający atlety, był czwartym rywalem Mariusza Pudzianowskiego w karierze zawodnika MMA. Amerykański bokser zaszedł Polakowi za skórę w 2010 roku, przy okazji walki "Pudziana" z Timem Sylvią na gali w Moosin - God of Martial Arts w Wrocester, kiedy Esch był jednym z organizatorów tego wydarzenia.
Po pierwszej porażce Pudzianowskiego w MMA popularny "Butterbean" zaczął mocno krytykować byłego strongmana, twierdząc, iż "bije jak dziewczynka". Zatarg słowny doprowadził rok później do starcia "Pudziana" z Eschem na gali KSW 14 w łódzkiej Atlas Arenie.
Zawodnicy wnieśli łącznie do klatki ponad 320 kg, ale samo starcie nie potrwało długo. Szybkie sprowadzenie Polaka i dewastacja ciosami w parterze, sprawiła, że "Butterbean" poddał się po nieco ponad minucie.
Eric Esch w MMA nie zrobił wielkiej kariery, ale przystępując do walki w Polsce był kilka razy bardziej doświadczonym fighterem do Pudzianowskiego. Wielka masa i potężny cios dały mu aż 15 wygranych, przy 10 porażkach.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka i Artur Boruc w MMA? Łukasz "Juras" Jurkowski zabrał głos
"Bestia" poskromiona w 39 sekund. Więcej dowiesz się na kolejnej stronie.
Bob Sapp Niestraszna "Bestia" z Ameryki
W 2012 roku, po walkach czysto sportowych z Timem Sylvią czy Jamesem Thompsonem, "Pudzian" wykonał krok wstecz w karierze, konfrontując się z Bobem Sappem, niegdyś postrachem ringów w Japonii na galach legendarnej organizacji Pride FC. Jednak pieć lat temu, kiedy Sapp przyjeżdżał do Polski, już od dawna nie był zawodnikiem, który mógł jakkolwiek zagrozić poważnym zawodnikom wagi ciężkiej.
Przydomek "Bestia" w starciu z Mariuszem Pudzianowskim nie znalazł odzwierciedlenia. Sapp szybko znalazł się na macie ringu i raczej nie miał ochoty dalej walczyć. 39-sekund w wykonaniu Amerykanina kosztowało KSW kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Zresztą zawodnik z Seattle zrobił w Polsce duże show, z czego jest znany. Kibice pamiętają m.in. jak jadł tort z twarzą "Pudziana" i porównywał Polaka do płaczącej laleczki - marketing pełną parą. Sapp dawał też krótsze walki w karierze, niż ta w KSW, bo poddawał się już nawet po 12 sekundach.
"Bestia" w MMA stoczyła 31 zawodowych pojedynków, z których wygrała 11.
"Wściekły Grek" nie zagroził "Pudzianowi". O kolejnej wygranej mistrza świata strongmanów przeczytasz na kolejnej stronie.
Christos Piliafas "Wściekły Grek" z nabitym rekordem
Był w karierze Mariusza Pudzianowski rywal o przydomku "Wściekły Grek", który podobnie jak Eric Esch, Marcin Najman czy Bob Sapp, przed walką dużo mówił, a w ringu prezentował się marnie. Mowa o Christosie Piliafasie, reprezentancie Stanów Zjednoczonych o greckich korzeniach.
Piliafas miał być weryfikatorem sportowych umiejętności Polaka w MMA. "Pudzian" test we wrześniu 2012 roku zdał celująco, wygrana miała odczepić od niego łatkę "freaka". Już w 1. rundzie Pudzianowski koncertowo zrealizował plan taktyczny, sprowadził "Wściekłego Greka" do parteru i tam rozbił go ciosami.
Piliafas od momentu walki z mistrzem świata strongmanów wyszedł do klatki jeszcze tylko raz, na KSW 22 przegrał równie szybko z Kamilem Walusiem. Jego obecny rekord to 4 wygrane i 3 porażki.
Skaryfikacja i wytatuowane gałki oczne nie przestraszyły Pudzianowskiego. O tej walce mówiła cała Polska. Przeczytaj na kolejnej stronie o ostatnim pojedynku 40-latka z Białej Rawskiej.
Paweł Mikołajuw "Popek" nie martwił się o swoją "klawiaturę", ale szybko przegrał
Po mocnych sportowych wyzwaniach Mariusza Pudzianowskiego, w postaci takich rywali jak Oli Thompson, Paweł Nastula, Rolles Gracie czy Peter Graham, w 2016 roku strongman z Białej Rawskiej ponownie wziął udział w tzw. freak fightcie. Jego rywalem był Paweł Mikołajuw, raper znany pod pseudonimem "Popek" czy "Król Albanii".
Machina promocyjna jednego z głównych starć gali KSW 37 w Krakowie była większa niż przy wszystkich poprzednich pojedynkach Pudzianowskiego. Szumne zapowiedzi twardej walki i pamiętna troska "Pudziana" o "klawiaturę" (przyp. red. - zęby) Mikołajuwa na nic się zdały przy 80 sekundach samej konfrontacji w okrągłej klatce.
Pudzianowski ekspresowo rozprawił się z powracającym do MMA po ośmiu latach "Popkiem". Fanom pozostał niedosyt, a byłemu siłaczowi spadł wielki kamień z serca, gdyż wiedział, że porażka z Mikołajuwem mogłaby oznaczać koniec jego kariery w MMA.
"Popek" dostanie jeszcze jedną szanse od polskiej federacji. 27 maja na PGE Narodowym w głośnej walce skrzyżuje on rękawice z Robertem Burnieiką. Jego dotychczasowy rekord w MMA to 2 wygrane i tyle samo porażek.