Marcin Wrzosek był jednym z największych wygranych piątkowej gali KSW 35. W debiucie dla największej organizacji MMA w Europie "Polish Zombie" pokonał na punkty ambitnego Filipa Wolańskiego. Jak przyznał w rozmowie z Arturem Mazurem w programie #dziejesienazywo, triumf kosztował go nie tylko wiele sił, ale także zdrowia.
- Zwycięstwo smakowało wyśmienicie. Niestety, okupiłem to zwycięstwo złamaną reką i obitą twarzą... Czuję się jak po zderzeniu z samochodem. Wczoraj ledwo chodziłem, miałem obkopane nogi, ale serce się raduje - skomentował.
Wrzosek wraz z rywalem po zakończonym boju trafili do szpitala, ale złej krwi pomiędzy wojownikami nie było. Teraz celem 28-latka jest pas federacji KSW.
- Pojechaliśmy razem do szpitala, opatrywali nas tuż obok siebie. Mam nadzieję, że lekarze poskładają mi rękę i jak najszybciej będę mógł wrócić na matę. Może niedługo dostanę szansę walki o pas? - dodał.