Łukasz Chlewicki był wściekły po przegranej z Mansourem Barnaoui na gali KSW 37. Polak już od pierwszego gongu bronił się przed gradem uderzeń rywala, ale po jednym z nich doznał głębokiego rozcięcia łuku brwiowego. Znany z niespotkanego charakteru "Sasza" nie poddawał się jednak i odpowiadał na ciosy przeciwnika. Pojedynek w I rundzie zakończył jednak sędzia po konsultacji z lekarzem, który stwierdził, że rana Polaka jest zbyt głęboka. - Bardzo chciałem walczyć dalej i dlatego jestem wściekły - powiedział nam Chlewicki, który otrzymał od kibiców owację na stojąco.