- Wracam, chociaż nie chciałem za dużo o tym mówić. Mam wielki głód występów, byłem żądny krwi i myślę, że to było widać - powiedział nam Mamed Chalidow po kapitalnym zwycięstwie nad Lukiem Barnattem na ACB 54. Kiedy w wywiadzie przed pojedynkiem zacytowaliśmy mistrzowi KSW odważne słowa Anglika, on w swoim stylu uciekł od odpowiedzi. Poza nagraniem rzucił jednak wprost: zobaczymy, co zrobi Barnatt, kiedy mój prawy wyląduje na jego szczęce. I tak się stało, a pojedynek trwał zaledwie 21 sekund. - Szczerze powiem, że pracowaliśmy nad tym i przysięgam, że usłyszałem "lewy na dół, prawy na górę". Chciałem walczyć w stójce - wyjaśnił mistrz po zwycięstwie. Chalidow nie wyklucza też zaskakującego scenariusza na kolejną walkę. Mistrz kategorii średniej (do 84 kg) rozważa stoczenie pojedynku z Borysem Mańkowskim w kategorii półśredniej (do 77 kg).
rozmawiał Artur Mazur