- Te wygrane były nam potrzebne. Wiadomo, że w sporcie raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Ten rok nie zaczął się dla nas szczęśliwe, ale po wydarzeniach w Manchesterze nastroje w klubie są pozytywne. Płyniemy na fali - powiedział nam po gali w Manchesterze Paweł Derlacz, trener Mameda Chalidowa i Aslambeka Saidowa. Obaj zawodnicy klubu Berkut Arrachion wygrali swoje pojedynki. - Mamed skorzystał z asa, który był założony na samym początku. Znaleźliśmy sporo błędów w pracy stójkowej Barnatta. Chcieliśmy takiego właśnie Mameda, cieszę się, że wrócił. To jest Mamed! - wyjaśnił Derlacz. - Saidow miał kończyć akcje kolanami. Wyprzedzał rywala, co mnie cieszyło. Na początku starcia Pescu trochę go zepchnął, ale później wszystko było pod kontrolą - dodał trener olsztyńskiego klubu.