- W drugiej rundzie przyjąłem mocne uderzenie. Wstałem i udawałem, że wszystko jest w porządku, wywierałem presję. Słyszałem, jak trener Mańkowskiego krzyczy, że jestem "podłączony" i byłem - powiedział Mamed Chalidow po wygranym pojedynku z Borysem Mańkowskim. W tym fragmencie stroną przeważającą był zawodnik Ankosu MMA. W pierwszej i trzeciej odsłonie swoją przewagę zaznaczył Chalidow i dlatego sędziowie punktowi jednogłośnie wskazali jego zwycięstwo. Chociaż po pojedynku Chalidowa pożegnały gwizdy, ten podziękował kibicom. We wrześniu niekwestionowana gwiazda polskiego MMA zdecyduje, czy podpisze nowy kontrakt z KSW.