Sebastian Przybysz po fantastycznej walce zdobył tytuł mistrza KSW w kategorii koguciej. Od walki minął tydzień, a Artur Mazur zapytał nowego mistrza o uczucia, które towarzyszyły mu po starciu. - Poczułem, że wszystko, co do tej pory robiłem, się opłaca. Wcześniej to wiedziałem, ale to był kolejny gwóźdź. Byłem gościem, który był skazany na nudne życie, bycie szarakiem, który skończy pod sklepem jako ktoś nic nieznaczący. Dalej nie uważam, że stałem się nie wiadomo kim. Nie miałem sensu w swoim życiu. Jak go znalazłem, to cieszę się, że swoją ciężką pracą mogę dojść do tego, o czym nawet nie marzyłem - opowiada Przybysz.