- To, co się stało, to się nie odstanie. Ja ryłem ry**m w ziemi. Tak, że nie wiedziałem co się dzieje. Dwa tygodnie temu kończę sparingi. Analizuję, jest euforia, walka. Nagle taki zimny prysznic, dwa lata temu. Zadyszka, tu mi nie dobrze, już tylko myślę, że trzeba brać proszki. Za chwilę biorę proszek i koniec. To, co ja wtedy mówiłem? Ja uważam tak samo, ale się nie popłaczę, bo nie biorę tyle psychotropów jak wtedy. Jest taki lek na sen. Bierze się go pół, albo jeden, a ja brałem sześć - mówi Marcin Różalski, były mistrz KSW.