Theissen: W naszym nowym pakiecie tkwi spory potencjał

Zaledwie jeden punkt z Singapuru wywiózł zespół Roberta Kubicy. Dla BMW wywalczył go właśnie polski kierowca. Szef niemieckiej stajni - Mario Theissen uważa, że nowy pakiet aktualizacji przyniesie pożądane rezultaty już podczas GP Japonii.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyniki BMW Sauber w bieżącym sezonie Formuły 1 są bardzo rozczarowujące. Zespół, który miał walczyć o najwyższe cele, zajmuje w rzeczywistości dopiero ósme miejsce. W ostatnim wyścigu na torze w Singapurze niemiecki team wywalczył jeden punkt. Zdobył go dla swojego zespołu Robert Kubica. Szef BMW - Mario Theissen uważa jednak, że ostatni pakiet aktualizacji, który zastosowano w miniony weekend, daje zespołowi spore możliwości.

Niemiecki zespół przywiózł do Singapuru sporo nowych części, w tym przednie skrzydło, bardziej rozwinięty podwójny dyfuzor, a także zmodyfikowane tylne skrzydło. Theissen uważa jednak, że team nie miał wystarczająco dużo czasu, by optymalnie skonfigurować bolid. Potencjał nowych części ma być w pełni wykorzystany już podczas najbliższego wyścigu o Grand Prix Japonii.

Szef BMW jest optymistycznie nastawiony przed kolejnym, wyścigowym weekendem. - Nasze usprawnienia działają. Mam nadzieję, że będziemy jeszcze silniejsi na szybkim torze Suzuka. Sądzę, iż nie wykorzystaliśmy jeszcze w pełni potencjału naszych usprawnień. Byliśmy ograniczeni czasowo - zaznacza szef BMW.

Theissen podkreśla, że ostatnie kwalifikacje pokazały, iż bolidy BMW mogą być konkurencyjne. - W porównaniu do kwalifikacji, nasze wyniki w samym wyścigu nie były już takie dobre, dlatego też sądzę, że jesteśmy w stanie się poprawić. Teraz wszystko zależy już od nas. Postaramy się być silniejsi w Japonii - deklaruje Theissen.

Szef BMW zaznaczył również, że ostatni wyścig nie należał do najłatwiejszych. - Na ten punkt trzeba było cholernie ciężko pracować. Myślę, że Robert uzyskał optymalny wynik. Nie popełnił żadnego błędu. Naprawdę ciężko mu było utrzymywać za sobą Nakajimę i Raikkonena. Wykonał świetną pracę broniąc swojej pozycji, co dało nam jeden punkt - mówi Niemiec.

Zdaniem Theissena Kubica mógł na torze w Singapurze uplasować się jeszcze wyżej, gdyby nie fakt, że safety car pojawił się w najgorszym możliwym momencie. - On znowu miał pecha. W ubiegłym roku safery car wyjechał tuż przed jego pit-stopem. Tym razem zaraz po nim. Inni na tym skorzystali, on natomiast stracił prawdopodobnie dwie pozycje - kończy szef niemieckiej stajni.

Źródło artykułu: