"Każdy chciał być jak ty". Ken Block umarł tak, jak żył

Materiały prasowe / Audi / Na zdjęciu: Ken Block
Materiały prasowe / Audi / Na zdjęciu: Ken Block

Ken Block jeszcze kilkanaście godzin temu publikował zdjęcia zaśnieżonej posiadłości. "Oh tak" - cieszył się na myśl o szaleństwach w śniegu. Niestety, przejażdżka skuterem śnieżnym okazała się dla niego ostatnią w życiu.

W tym artykule dowiesz się o:

Stany Zjednoczone od pewnego czasu zmagają się z zimą stulecia. Pochłonęła ona już kilkadziesiąt ofiar. Jedną z nich jest Ken Block. Wybitny kierowca zginął wskutek wypadku, który miał miejsce niedaleko jego posiadłości. Został przygnieciony przez skuter śnieżny. "Oh tak!" - w taki sposób 55-latek podpisał ostatnie zdjęcie opublikowane na Instastories. Widzimy na nim skutery śnieżne przykryte grubą warstwą śniegu.

Zima stulecia zabiła w USA dziesiątki osób

"W tym tygodniu w Park City w stanie Utah padał obity śnieg, a prognozy zapowiadają jeszcze więcej śniegu na weekend. Nie bylibyśmy w stanie dotrzeć na moje ranczo, gdyby nie skuter śnieżny i sprzęt niezbędny do odśnieżenie drogi dojazdowej. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, ile więcej białego puchu spadnie tutaj w najbliższych dniach" - to z kolei wpis Blocka sprzed trzech dni.

Zdjęcia zimy na ranczu Blocka wyglądają jak z bajki. Tyle że ta zakończyła się w najgorszy możliwy sposób. Niewiele wiadomo na temat samego wypadku Amerykanina. Nie wiemy, czy poruszał się on na skuterze śnieżnym, bo szukał adrenaliny, która była mu niezbędna do życia, czy też po prostu wybrał się w trasę do sklepu.

Jedno jest pewne - 2 stycznia sporty motorowe poniosły ogromną stratę. "Człowiek, który przeniósł motorsport w hollywoodzki wymiar. Świetny kierowca, wybitna osobowość. Bardzo smutny dzień" - takimi słowami kolegę z rajdowych tras i rodziny Monster Energy pożegnał Krzysztof Hołowczyc.

"Każdy chciał być jak ty, ale nikt nie będzie tak dobry" - to z kolei słowa Kajetana Kajetanowicza, który inspirował się Amerykaninem i nagrywał podobne przejazdy w uślizgu rajdówką. Jeden z takich filmów "Kajto" udostępnił we wtorek po tragicznej śmierci Blocka.

Paradoks Kena Blocka

Amerykański kierowca nigdy nie został rajdowym mistrzem świata WRC, a mimo to zapracował na miano legendy. Wszystko dzięki jego wręcz kaskaderskim wybrykom, które podbijały YouTube. Dla wielu jego nazwisko stało się wręcz synonimem gymkhany, czyli specjalnej jazdy uwzględniającej pokonywanie przeszkód. Dlatego, gdy we wtorek zaczęli go żegnać koledzy z branży, wielu z nich sięgnęło po słowa "wizjoner" i "inspiracja".

"Ken był wizjonerem, pełnym pasji i inspiracji. Jak nikt inny wiedział, jak połączyć sport motorowy z wielkim show. Żył pełnią życia i nigdy nie zapomnę jego uśmiechu i śmiechu" - przekazał Sebastien Ogier, ośmiokrotny rajdowy mistrzostw świata WRC, który sporadycznie rywalizował z Amerykaninem na odcinkach specjalnych.

"Wpływ, jaki ten człowiek wywarł na świat sportów motorowych, będzie odbijał się szerokim echem w przyszłych pokoleniach. Wizjoner i pionier wszystkich przedsięwzięć pod marką Hooning (zespół stworzony przez Blocka - dop. aut.). To Ken Block stał za tym wszystkim" - tak legendę pożegnał Gus Greensmith, kolejny z kierowców rajdowych ze świata WRC.

Rajdowe mistrzostwa świata podziękowały Blockowi za "inspirowanie milionów". Zarządcy WRC podkreślili w mediach społecznościowych, że dzięki Amerykaninowi miliony zaczęły marzyć o podążaniu jego ścieżką, o robieniu rzeczy niemożliwych za kierownicą. "Był twórczą siłą napędową, która pomogła zdefiniować nasz sport na nowo" - tak swojego byłego kierowcę pożegnał zespół M-Sport, dla którego Block ścigał się w roku 2018.

Kierowca przez lata był związany z marką Ford, promując samochody amerykańskiej firmy. - Był naprawdę jedyny w swoim rodzaju. Innowator, utalentowany kierowca i geniusz marketingu. Ken prezentował radość z jazdy, driftowania i ścigania się. Miał nieograniczoną wyobraźnię do tworzenia wyjątkowych samochodów i specjalnych momentów. Nasze serca są teraz z jego rodziną. Wspólnie opłakujemy odejście człowieka, który karmił nas swoją wizją i duchem - przekazał we wtorek Jim Farley, dyrektor generalny Forda.

Pustka, której nikt nie zapełni

Po śmierci Blocka pożegnalne wpisy pojawiły się również wśród zawodników Formuły 1, MotoGP, motocrossu, a nawet żużla. To pokazuje, jak dużym uznaniem cieszył się Amerykanin. W środowisku motorsportowym trudno wskazać kogoś, kto chociaż raz nie słyszałby jego nazwiska i nie widział filmów z efektownych przejazdów.

"Jestem w szoku po śmierci Kena. Ależ to był talent. Taki, który zrobił tak wiele dla naszego sportu. Był prawdziwym wizjonerem ze swoim niepowtarzalnym stylem i zaraźliwym uśmiechem. Nasz sport stracił jednego z najlepszych, ale przede wszystkim wspaniałego człowieka" - przekazał Jenson Button, mistrz świata F1 z sezonu 2009.

Hołd zmarłemu rodakowi złożył też JR Hildebrand z amerykańskiej serii wyścigowej IndyCar. "Ken pokazał, że najbardziej niesamowite rzeczy dzieją się, gdy robisz je po swojemu. Dla mnie był najbardziej inspirującym myślicielem i osobą działającą w tym pokoleniu w świecie sportów motorowych i motoryzacji w ogóle. Był ikoną pod każdym względem. Straciliśmy legendę" - napisał 35-letni kierowca.

Block spełniał się nie tylko za kierownicą, bo z powodzeniem rozwijał markę odzieżową DC Shoes. Miał przy tym pełne wsparcie rodziny. Pozostawił pogrążoną w żałobie żonę Lucy i troje dzieci. Małżonka oraz córka Lia szukały adrenaliny razem z nim. W ubiegłym sezonie obie startowały w rallycrossowych mistrzostwach USA.

Ostatnie zdjęcie, jakie widzimy na Instagramie amerykańskiego mistrza, to jego 16-letnia córka na tle starszego modelu Audi. Block wrzucił fotografię w poniedziałek, na kilkanaście godzin przed śmiercią, zapowiadając w mediach społecznościowych wyjątkowe wideo. "To będzie ostatni odcinek o tym, jak Lia kupuje, odbudowuje i jeździ Audi Quattro z 1985 roku. Czy jej świeżo przerobione Audi w końcu będzie w stanie zrobić 'bączki'? Czy może ten samochód zepsuje się podczas takiej próby?" - pytał Block swoich fanów.

Film miał ukazać się na kanale YouTube amerykańskiego kierowcy w środę o poranku czasu amerykańskiego. Niestety, tragiczny wypadek sprawił, że Block najprawdopodobniej nie zdążył zaplanować publikacji nagrania w popularnym serwisie.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Zostawił żonę i troje dzieci. Nie żyje Ken Block
Polak liderem Rajdu Dakar. Drugi etap wywrócił stawkę do góry nogami

Komentarze (1)
avatar
mossberg
3.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spoczywaj w pokoju Ken. Będzie Cię cholernie brakowało :(