Wielka Wyprawa Maluchów to jeden z największych motoryzacyjnych projektów charytatywnych. Jego celem jest zbiórka środków na leczenie i rehabilitacje dzieci poszkodowanych w wypadkach, edukację oraz poprawę infrastruktury drogowej zwiększającej bezpieczeństwo. W tym roku w wyprawie do Monte Cassino udział wzięły legendy motorsportu - Longin Bielak, Sobiesław Zasada, Maciej Wisławski, Rafał Sonik, Kajetan Kajetanowicz i Bartosz Ostałowski. Za nami oficjalny finał akcji, który miał miejsce na Rynku Głównym w Krakowie.
W ciągu ośmiu dniu, 80 "Maluchów" pokonało łącznie 265 951 km. Każdy z małych Fiatów, który nie uległ awarii przejechał na kołach 3553 km z Warszawy, przez Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, Chorwację, aż do Monte Cassino we Włoszech. Uczestnicy symbolicznie zakończyli swoją podróż na Rynku Głównym w Krakowie.
- To ogromny trud nie tylko załóg, partnerów i organizacji, ale przede wszystkim osób, których nie widać na co dzień. Byli bohaterami bez peleryn. Serwis mechaniczny dzienny i nocny, a także zespół odpowiedzialny za zakwaterowanie, czy opieka medyczna. Mamy nadzieję, że w kolejnych latach będziemy coraz bardziej skuteczni, coraz silniejsi, a wszystko po to, by młodzi ludzie byli na drodze bezpieczniejsi - podkreślił ze sceny Marcin Małysz, dyrektor generalny wyprawy.
ZOBACZ WIDEO: Zmiana systemu rozgrywek w Polsce? Jerzy Kanclerz przedstawia propozycje
- Wyzwanie było wielkie, bo jechaliśmy przy bardzo wysokich temperaturach, a Maluchy nie mają klimatyzacji. Ale najważniejszy jest cel, czyli pomoc dla dzieci. Dlatego wszystkim, którzy dojechali z nami do mety chciałem serdecznie pogratulować - mówił Sobiesław Zasada, najbardziej utytułowany polski kierowca rajdowy.
Prawdziwym i najważniejszym celem Wielkiej Wyprawy Maluchów jest bowiem zebranie miliona euro dla dzieci, które ucierpiały w wyniku zdarzeń drogowych. Pierwszym etapem na drodze do wspomnianego miliona jest Zrzutka.pl, gdzie jeszcze do końca lipca można wpłacać środki. Tam też załogi rywalizowały w ramach akcji "Pucha dla Malucha". Uczestnicy ścigali się kto zbierze więcej do swojej wirtualnej skarbonki.
W dużej mierze właśnie dzięki temu rozwiązaniu, pierwszy milion wyprawa uzbierała już na starcie szóstego dnia. Na mecie, stan konta pokazał dwa miliony, a po finale w Krakowie licznik dobił do dwóch milionów i siedmiuset tysięcy. - Jako dojrzali, dorośli ludzie musimy zadbać o przyszłość naszych dzieci. O ich bezpieczeństwo na drogach oraz dobrostan. To jest nasza misja i będziemy ją kontynuować. Mamy już kolejne pomysły, kilka asów w rękawie, ale na razie będziemy motywować i zachęcać do pomocy osoby empatyczne i hojne, które razem z nami chcą dotrzeć do mety i zebrać milion euro - podkreślił Rafał Sonik.
Zbieranie środków poprzez licytacje cennych przedmiotów potrwa do końca sierpnia, co organizatorzy projektu zapowiedzieli ze sceny na Rynku Głównym. Po tym, jak każda z załóg przejechała przez oficjalną rampę, zaprezentowano film podsumowujący wyprawę, a także uczczono pamięć zmarłego niedawno Janusza Szerli - wielokrotnego rajdowego mistrza Polski, uczestnika rajdów WRC, a także ambasadora zeszłorocznej Wielkiej Wyprawy Maluchów.
Zarówno ambasadorzy, jak i organizatorzy zapowiedzieli, że nie spoczną, póki nie zbiorą założonej kwoty. Te środki trafią do trzech fundacji. Fundacja Polskiego Związku Motorowego pomoże dzięki temu dzieciom poszkodowanych w wypadkach wrócić do zdrowia. Fundacja Euvic the Good People zajmie się opieką psychiatryczną i psychologiczną dla najmłodszych i ich rodzin. Z kolei fundacja Inter Cars otrzyma środki niezbędne na prowadzenie działań edukacyjnych, prewencyjnych oraz finansowanie programów poprawy infrastruktury drogowej w mniejszych gminach.
Czytaj także:
- Gruba afera w F1. "Zespół postąpił słusznie"
- Verstappen stracił kontrolę nad sobą. "P***e się wszyscy"