Max Mosley: Mogłem zapobiec niektórym faktom

Były prezydent FIA - Max Mosley wychodzi z założenia, że odejście z Formuły 1 BMW oraz Toyoty, to po części jego wina. Brytyjczyk uważa, iż był w stanie ocalić przynajmniej jeden z tych koncernów.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

W ostatnim czasie zarówno zespół BMW jak i Toyota ogłosiły swoje wycofanie z wyścigów Formuły 1. Były prezydent FIA - Max Mosley uważa, że był w stanie zapobiec tym odejściom. Zdaniem Brytyjczyka wystarczyło osobiście spotkać się z członkami zarządu, by wytłumaczyć im, iż ograniczenia budżetowe wpłyną korzystnie na świat Formuły 1.

Mosley wie, że na nim także spoczywa odpowiedzialność za to, co w ostatnim czasie działo się wokół F1. - Błędy? Myślę, że był jeden poważny błąd z mojej strony. Podczas okresu pomiędzy dwoma decyzji Światowej Rady Sportów Motorowych w marcu i kwietniu, powinienem zadać sobie tyle trudu i odwiedzić każdego dyrektora koncernu indywidualnie i wyjaśnić dokładnie, co zamierzamy zrobić i dlaczego - tłumaczy Mosley.

Brytyjczyk wychodzi z założenia, że taki ruch z jego strony mógł ocalić przynajmniej jeden duży koncern. - Myślę, że gdybym to uczynił BMW zostałoby z nami, a może także i Toyota. Łatwo byłoby mi zaprezentować im, że przy ograniczonym budżecie mogliby osiągnąć to samo, tyle tylko, że mniejszym kosztem - kontynuuje Brytyjczyk.

Były prezydent FIA uważa także, że FOTA nigdy nie byłaby w stanie stworzyć swojej serii wyścigowej. - To co ogłosiła FOTA mogło wywołać ekscytację wśród łatwowiernych mediów a także strach w szeregach posiadaczy praw komercyjnych i banków, ale to było dalekie od wcielenia w życie. Taki rozłam spowodowałby rywalizację dwóch mistrzostw: oficjalnych FIA z nowymi FOTA - powiedział Mosley.

Brytyjczyk pokusił się również o krótką analizę ewentualnego rozłamu w Formule 1. - FOTA miałaby wszystkie czołowe zespoły i kierowców z wyjątkiem Williamsa i Force India. FIA natomiast zabrałoby ze sobą kontrakty, nazwę Formuła 1 oraz tradycje. FOM z Bernie Ecclestonem nie mogłoby dołączyć do zbuntowanych teamów nawet gdyby chciało, ponieważ połączone jest komercyjną umową z FIA. Buntownicy zostaliby zatem bez torów, TV, promotorów wyścigu, a to postawiłoby ich w beznadziejnej pozycji w negocjacjach - kończy były prezydent FIA.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×