- Portugalia to będzie dla mnie bardzo ważny rajd, taki na przełamanie. Jestem po długiej przerwie po Rajdzie Jordanii, gdzie mieliśmy ciężki wypadek. Te sześć tygodni przerwy wykorzystałem na odpoczynek i powrót do zdrowia, a także na przygotowanie się do startu. Teraz czuję się w 100 proc. gotowy, ale na pewno będę potrzebował kilkudziesięciu kilometrów, aby się rozjeździć, aby poczuć samochód. Mam nadzieję, że już pierwsza pętla pokaże, gdzie jesteśmy i że utrzymujemy prędkość, jaką mieliśmy na początku sezonu - powiedział Michał Kościuszko.
- W tej chwili od profesjonalnych kierowców wymaga się szybkiego powrotu do wysokiej formy, nie ma zbyt dużo czasu na rozjeżdżanie się. Ja lubię taką delikatną presję, to działa na mnie mobilizująco. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że mam wsparcie dużego sponsora, firmy LOTOS Paliwa, z którym wspólnie tworzymy długofalowy projekt. Daje mi to komfort psychiczny, ponieważ wiem, że krok po kroku możemy dochodzić do najwyższej formy. Portugalia to ważny rajd, startuje tutaj wielu szybkich kierowców, ale ja wygrałem ten rajd w klasyfikacji JWRC w zeszłym roku, znam tutejsze odcinki, więc patrzę optymistycznie na ten start pomimo, że pojedziemy nowym dla nas samochodem - dodał Michał.
Podczas tegorocznego Vodafone Rally de Portugal zawodnicy będą mieć do przejechania łącznie 1223 kilometry, w tym 18 odcinków specjalnych o łącznej długości 355 kilometrów oesowych. Na liście startowej rajdu zobaczymy 75 załóg z 33 krajów całego świata.
Kościuszko na portugalskich szutrach