Rajd był cudowny - zawodnicy klasy N3 po Rajdzie Bohemia

Najlepiej z przeszło 230-kilometrową trasą nimi Rafał Janczak i Paweł Pochroń, którzy zdecydowanie zwyciężyli w klasie N3. Na podium znaleźli się także Piotr "Herbi" Rudzki i Bartłomiej Holdenmayer oraz Sławomir Kurdyś i Michał Kasina.

Rafał Janczak: Jednym słowem, rajd był cudowny! Nie było łatwo przejechać szybko i bezbłędnie tak trudne i nieznane odcinki, dodatkowo w takim upale. Na szczęście opatrzność nad nami czuwała i mimo groźnej przygody na ostatnim odcinku lekko tylko porysowaną Hondą zameldowaliśmy się na mecie, wygrywając polską klasę N3 i chyba w ramach "rekompensaty" za pecha na Elmocie - zajmując trzecie miejsce w grupie N i dwunaste w "generalce", co jest moim życiowym wynikiem. Drugiego dnia mieliśmy też bardzo ciekawą rywalizacją z Czechem Petrem Krizkiem. Przed ostatnim odcinkiem udało się nam wyjść na około 3-sekundowe prowadzenie, ale mój błąd na śliskiej jak lód "smole" spowodował, że w klasyfikacji całego rajdu przypadło nam drugie miejsce w N3.

- Dużo straciłem na prologu i odcinku miejskim, ale nie mając czasu na testy i pełne zgranie się z autem, które jest najważniejsze na takich specyficznych próbach, nie chcieliśmy szarżować między krawężnikami. Teraz auto mamy, tak jak obiecałem mechanikom przed rajdem, całe, więc możemy zafundować Type-R’owi solidny przegląd mechaniczny i przed Rzeszowem na pewno potestujemy. Liczymy więc, że za niespełna miesiąc odrobimy kolejne punkty to pozycji lidera w N3, mimo że będzie to nasz debiut na tych trasach. Żałujemy, że szybko zakończyła się walka z Krotoszem, którego dopadły awarie, a na pewno nie byłoby łatwo z nim wygrać.

- Gratulujemy Herbiemu i wszystkim załogom, które dotarły do mety, bo na pewno nauka, płynąca z przejechania tej ilości takich trudnych kilometrów oesowych, doda nam wszystkim skrzydeł w kolejnych startach! Nasz występ doszedł do skutku dzięki Krac.pl i Multiservis.pl, a kawał świetnej roboty wykonali mechanicy z TopRacing.net.pl - wielkie dzięki majsterki! Patronat medialny zapewniają KlasaN3.pl, RSMP.info, Magazyn Rajdowy WRC, SportoweFakty.pl, Odcinek Specjalny oraz Aktywni.pl.

Piotr "Herbi" Rudzki: Rajd Bohemia na pewno jest trudniejszy od każdego z polskich asfaltów. Prostych praktycznie nie było oprócz jednego, może dwóch oesów z całego rajdu. Reszta kręta i techniczna, bardzo chytra. Na pewno sukcesem jest ukończenie tej imprezy. W Polsce często polega to na szybkim pokonywaniu dziurawych dróg bez odjęcia, nie patrząc na straty w sprzęcie. Tutaj najlepsze z całego rajdu są bardzo równe asfalty. Jestem pewien, że mimo 220 kilometrów oesów samochód jest w dużo lepszym stanie, niż po Elmocie (150 kilometrów). Co do samej organizacji rajdu, to stosuje się tu inne rozwiązania, niekoniecznie lepsze, ale też nie znaczy to, że gorsze. Na pewno z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w Polsce wcale nie jest tak źle.

- Czesi nie stosują kar finansowych i mają bardzo dobre rozwiązanie zwiększające bezpieczeństwo. Myślę, że nasi organizatorzy też mogą się zastanowić nad GPS podłączanym do zapalniczki w samochodach do zapoznania z trasą. Nie chodziło o przekroczenie prędkości o każdy kilometr, ale przyniosło to wymierny skutek, bo na zapoznaniu nie musiała być policja, nie było też upalania. Czesi są bardzo przyjaźnie nastawieni, ale na BK był mały koszmar - chłopaki wycinali elementy klatek, bo sędzia stwierdził, że coś mu się nie podoba, bo np. jest jakieś dodatkowe wzmocnienie, a na rysunku nie ma. Co do wyniku to jest super - 2 miejsce w polskiej N3 i 13 w klasyfikacji generalnej - to mi się nie śniło. Oczywiście nie było wszystkich rywali, ale wynik i tak nam się podoba. Natomiast trzecie miejsce w N3 na wszystkich startujących (ponad 20 aut) tez wstydu nie przynosi. Dziękujemy sponsorom – Gloss, Konstruktor Group, Fogo, Opony Kuropka, Pałac Krotoszyce, dzięki którym nasz start był możliwy.

Sławomir Kurdyś: Rajd Bohemia długo pozostanie w mojej pamięci. Upalna pogoda i przeszło 220 kilometrów oesowych naprawdę dały w kość. Jednak wspaniałe odcinki i dobra atmosfera w 100% wynagrodziły niedogodności. Rajd zaczął się dla nas trochę pechowo, bo już na pierwszym odcinku rozleciał się przegub. Na nasze szczęście był to krótki odcinek na torze i zdołaliśmy się dotoczyć do mety. Po wymianie uszkodzonego elementu samochód cały rajd przejechał bez najmniejszego problemu. Chciałbym w tym miejscu gorąco podziękować mojemu serwisowi za bardzo dobre przygotowanie samochodu i jego obsługę w czasie rajdu.

- Odcinki były naprawdę bardzo ciężkie, z licznymi pułapkami. Miejscami bardzo szybkie, ale także bardzo techniczne. Jednym słowem fantastyczne, a o stopniu trudności świadczy fakt, że praktycznie połowa zawodników nie ukończyła zawodów. Do organizacji również nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń, choć kilku zawodników miało bardzo dziwne przygody na BK1. Jeśli chodzi o wynik, to jesteśmy bardzo zadowoleni. Przed rajdem trzecie miejsce wziąłbym w ciemno, a dodatkowym pocieszeniem jest fakt, że miejscami tempo było już całkiem niezłe. Gorąco dziękujemy za wsparcie: Air-Tech-Bud, EKF – Europejskie Konsorcjum Finansowe , Bgi Zremb, Aquer, Bar Szałaput, Auto-Marco. Patronat medialny: Radio ESKA, portale: InterMAKS.pl, KlasaN3.pl, Bochnianin.pl.

Maciej Longota: Na Rajd Bohemia jechałem z przeświadczeniem, że będzie podobnie jak na Elmocie lub Rzeszowskim. W trakcie opisu wiedziałem już, że będzie bardzo trudno. Był to mój najtrudniejszy w życiu rajd (nie mam dużego doświadczenia, bo był to mój 8 start). Bardzo dużo niewidocznych zakrętów, zakręt w zakręt i bardzo bardzo dużo dyktowania. Trzeba być maksymalnie skoncentrowanym, aby usłyszeć wszystko, co mówi pilot. A mówi jak spiker w Telexpressie (śmiech). Zamontowane urządzenie GPS w aucie do zapoznania było dla nas nowością. Już pierwszego dnia zapoznania odczuliśmy na własnej skórze, że jesteśmy dokładnie monitorowani (śmiech).

- Otrzymaliśmy telefon z ostrzeżeniem i informacją, że przekroczyliśmy prędkość w miejscowości X o 30 km/h i jeśli się to powtórzy, to zostanie nałożona na nas kara finansowa. Nie ukrywam, że mi jako mało doświadczonemu zawodnikowi ciężko było zrobić dobry opis jadąc w niektórych miejscach 30 km/h. W trakcie rajdu wiele zakrętów musieliśmy korygować o jeden bieg niżej. Po prostu jadąc z taką prędkością zakręt wydawał się być piątkowym, a w warunkach sportowych robił sie z niego czwórkowy. Nasz start stał pod znakiem zapytania, ponieważ w środę dostaliśmy z Maćkiem telefon, że nasz bus serwisowy się zepsuł i nie ma czym przywieźć do Czech rajdówki. Ale udało się w końcu wypożyczyć auto. Badanie kontrolne przeszliśmy bez problemu, musieliśmy jedynie wyprowadzić zasilanie 12Volt do bagażnika w celu podłączenia GPS.

- Fantastyczna pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem. Potwornie wysoka temperatura w aucie, pot spływający do oczu i mokre kombinezony. Na pierwszym oesie mocno zdekoncentrowany zamiast pojechać lewy 2, pojechałem prawy 2. Potem złapaliśmy kapcia, na którym jechaliśmy około 2 kilometry, a zmiana koła trwała ponad 5 minut. Na całym tym zdarzeniu straciliśmy ponad 6 minut. Ale cóż, był to mój pierwszy w życiu kapeć, także pierwsze koty za płoty. Pozostałe odcinki jechaliśmy spokojnie, aby dojechać do mety. Strata po kapciu była tak duża, że nie można jej było odrobić. Bardzo dziękuję mojemu sponsorowi - firmie Net Box, największemu warszawskiemu dystrybutorowi sprzętu teleinformatycznego za pomoc w starcie, a także firmie MK Auto za serwis na rajdzie i Maćkowi Handwerkerowi za świetny pilotaż.

Mikołaj Kempa: Start w Rajdzie Bohemia do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania, jednak "Bracia Motorsport" z Malkowa pomimo braku czasu stanęli na wysokości zadania i zdążyli poskładać naszą Hondę. Odcinki były bardzo fajne, widoki jeszcze ładniejsze. Szkoda tylko kapcia złapanego na przedostatnim odcinku, który zepchnął nas na dalsze miejsce. Chcielibyśmy podziękować Rafałowi Janczakowi za lampy tylne, Piotrowi Krotoszyńskiemu za wahacz oraz Pawłowi Danysowi i Mateuszowi Tutajowi za pomoc. Udział w tej imprezie nie doszedłby do skutku, gdyby nie olbrzymia pomoc ze strony przyjaciół: Jacha i Blachy, za co wielkie DZIĘKI, oraz firm Silezjan Security Wrocław i Balticon.

Maciej Cywiński: Mój udział w Rajdzie Bohemia mógł bym podsumować jednym słowem..., ale nie zrobię tego ze względu na cenzurę. Z jednej strony była to bardzo fajnie zorganizowana impreza, ze świetnymi odcinkami, które niestety udało nam się przejechać tylko na zapoznaniu. Samochód od samego początku nie był do końca sprawny. Pierwszą awarią było przerwanie się przewodu hamulcowego - na szczęście podczas zjazdu z prologu, a nie na odcinku... Jednocześnie od samego początku rajdu moje "kochane" Clio nie chciało trafiać w drogę podczas pokonywania prawych zakrętów, co zakończyło się wizytą w rowie już na 2 odcinku pierwszego dnia i kolejnym w tym sezonie Superrally.

- Po całodniowej walce mechaników drugiego dnia wyjeżdżałem z serwisu w nadziei, że w końcu będzie dobrze, jednak sytuacja z zawieszeniem znów się powtórzyła, a dodatkowo znów na 2 odcinku przerwał się przewód od wspomagania... Muszę przyznać, że prowadzenie samochodu po serpentynach i nawrotach na rozgrzanym slicku, bez wspomagania nie należy do łatwych rzeczy, a o dobrym wyniku też nie było już mowy, więc wspólnie z Szymonem podjęliśmy decyzję o zakończeniu tej nierównej walki z samochodem.

- Mimo wszystkich niepowodzeń na pewno nie będziemy się poddawać i dziękujemy za wsparcie naszym sponsorom: firmie Jobi – Systemy Dociepleń i Materiały Budowlane, torowi kartingowemu Pole-Position w Warszawie, kosmetykom samochodowym Provaco oraz magazynowi "GT", który obejmuje patronatem naszą załogę. Z całą pewnością spotkamy się na trasach Rajdu Rzeszowskiego. Jednocześnie, jeśli ktoś byłby zainteresowany zakupem Renault Clio, to proszę o kontakt: samochód nie bity, garażowany, nie jeżdżony w sporcie, kierowca niepalący - igiełka (śmiech).

Źródło artykułu: