- Wszystkie zwycięstwa są specjalne. Zwyciężanie to świetne uczucie i tak było na Hockenheim, szczególnie, gdy pomyślę o ogromnym wkładzie pracy poczynionym przez wszystkich w Maranello, aby osiągnąć to podwójne zwycięstwo - napisał Alonso w swoim dzienniku na oficjalnej stronie Ferrari. - Nikt się nigdy nie poddał i wiem jak zadowoleni byli widząc dwa Ferrari przekraczające metę przed rywalami. Przez ostatni miesiąc mówiliśmy, że musimy wrócić do wygrywania przed letnią przerwą i zrobiliśmy to. Nie mieliśmy za wiele szczęścia w kilku wyścigach i nie zdobyliśmy tylu punktów, na ile zasłużyliśmy. Był to powód do frustracji, ale w Niemczech w końcu mieliśmy normalny wyścig i weekend bez problemów, więc wynik taki, jaki widzieliśmy.
- Zwycięstwo nie zmienia jednak mojego nastawiania przed resztą sezonu. Wiedzieliśmy przed Hockenheim, że nasz samochód jest dużo bardziej konkurencyjny, co zwiększało moją pewność siebie. Teraz musimy kontynuować ten kierunek, rozpoczynając od tego weekendu w Budapeszcie. Hungaroring to specjalny obiekt dla mnie. W 2003 roku wygrałem tam po raz pierwszy w F1 i startowałem z pole position przed rokiem. Wracając do 24 sierpnia siedem lat temu, niewiele pamiętam, bo było to dla mnie bardzo emocjonalne wydarzenie i byłem pod wrażeniem, że wszystko stało się tak szybko. Przyjemnie byłoby powtórzyć to z Ferrari - przyznał Hiszpan.
- Hungaroring zazwyczaj jest opisywany jako tor gokartowy dla Formuły 1. Zakręty przechodzą jeden w drugi, więc nie ma dla kierowcy chwili odpoczynku, a samochód musi poradzić sobie z wieloma wybojami i atakowaniem krawężników. Będzie to wymagający wyścig, ważne jest, żeby nie popełniać błędów, bo będą sporo kosztować, szczególnie w kwalifikacjach. Najlepiej pozostać skoncentrowanym i skupionym na pracy, starając się zrobić perfekcyjny weekend. To jest nasz plan, który zaczniemy realizować w czwartek. Mówiłem to już wiele razy: ciągle długa droga do mistrzostwa, a matematyka będzie liczyła się na końcu - zakończył.
Radość Alonso z pierwszego zwycięstwa w karierze