- Nie będzie możliwe wyłączenie umysłu całkowicie przez te dwa tygodnie - postaram się i zrelaksuję oraz pouprawiam trochę sportu, ale przynajmniej raz dziennie, może przez 10 minut, nieuchronnie będę myśleć o następnym wyścigu w Belgii. Myślę, że dotyczy to wszystkich niezależnie od tego, jak długo trwa przerwa wakacyjna - przyznał dwukrotny mistrz świata.
- Po kilku pechowych wyścigach, które poszły źle z różnych powodów, jesteśmy na dobrej drodze. Samochód jest dużo lepszy, co czyni rzeczy bardziej optymistycznymi i podnosi pewność zespołu. Na Spa będziemy mieć kilka nowych elementów i mamy nadzieję, że pomoże nam to w kolejnym progresie. Inni zrobią jednak to samo, co oznacza, że musimy być od nich lepsi w zakresie prac rozwojowych - dodał.
- Zajmie nam tylko dwa normalne wyścigi, by w pełni wrócić do walki o tytuł. To prawda, że jesteśmy z tyłu klasyfikacji, a zawsze lepiej jest być z przodu, ale jestem pewny, że w finale sprintu, a mam tu na myśli 2-3 ostatnie wyścigi, będziemy bliżej czołówki niż teraz. Ważną rzeczą jest pozostać spokojnym i skoncentrowanym oraz dobrze wykonywać swoją pracę. Trudno jest oceniać, kto jest moim najsilniejszym rywalem - wszyscy jesteśmy niemal równi. Może Hamilton, Button i ja, którzy mamy już tytuły, podejdziemy do ostatecznych rozstrzygnięć w spokojniejszy sposób, mając już podobne doświadczenia. Procent szans? Myślę, że ok. 50, co jest normalnym stanem rzeczy - ocenił.
Alonso nie uciekł także od tematu wyścigu o GP Niemiec i posiedzenia Światowej Rady Sportów Motorowych, która zajmie się oskarżeniami o złamanie zakazu team orders 8 września. - Musimy czekać na decyzję z ufnością, że będzie pozytywna. My kierowcy i inżynierowie mamy za zadanie koncentrować się na samochodzie i naszej pracy, starając się pokazać jej rezultaty na torze - zakończył.
Alonso na wakacjach