GP Włoch: Rossi nie do pokonania w Mugello

Ponad 100 tysięcy osób zgromadziło się wokół toru w Mugello we Włoszech, gdzie odbyła się szósta runda walki o motocyklowe mistrzostwo świata. Gospodarze mieli potrójne powody do zadowolenia, gdyż we wszystkich wyścigach najlepsi byli ich zawodnicy. W najbardziej prestiżowej klasie Moto GP kolejny raz w bieżącym sezonie zwycięstwo odniósł Valentino Rossi, natomiast w kategoriach 125cc i 250cc wygrane przypadły Simone Corsiemu i Marco Simoncelliemu.

Wyścig Moto GP przypominał nieco poprzednią rundę mistrzostw świata rozegraną w Le Mans. Valentino Rossi w obydwu tych wyścigach startował z pole position, za każdym razem ruszał słabo i tracił kilka pozycji, by następnie błyskawicznie przedrzeć się z powrotem na czoło stawki i nie oddać prowadzenia już do samego końca. W Mugello za jego plecami z małą stratą jechał początkowo Casey Stoner, jednak na czternaście okrążeń przed metą Australijczyk popełnił błąd na jednym z wiraży, w wyniku czego stracił swoją pozycję na rzecz Daniela Pedrosy i odtąd Rossi mógł już spokojnie jechać do mety kontrolując sytuację - jego przewaga nad wspomnianą dwójką wynosiła bowiem blisko trzy sekundy. Z kolei Stoner nie miał zamiaru odpuścić i po pięciu okrążeniach przejechanych tuż za Pedrosą udało mu się skutecznie zaatakować Hiszpana i dojechać do mety na drugiej pozycji.

Zwycięstwo Rossiego to kontynuacja jego wyjątkowej passy na torze w Mugello, gdzie okazał się najlepszy już siódmy rok z rzędu! W bieżącym sezonie ścigający się na motocyklu Yamaha zawodnik imponuje zresztą świetną dyspozycją nie tylko u siebie – na koncie ma już trzy wygrane i pewnie prowadzi w klasyfikacji łącznej mistrzostw świata. Rossi wyszedł także na samodzielne drugie miejsce w tabeli wszech czasów, gdyż w Mugello odniósł swoje 91. zwycięstwo w mistrzostwach świata – więcej razy jako pierwszy linię mety przecinał tylko Giacomo Agostini (122 triumfy).

Ciekawostką wyścigu był udział 41-letniego Tadayuki Okady, byłej gwiazdy klasy 500cc. Japoński weteran otrzymał jednorazową dziką kartę i testował nowy motocykl Hondy. Na mecie Okada, dla którego był to pierwszy wyścig od siedmiu lat, zameldował się na czternastym miejscu i zdobył dwa punkty do klasyfikacji łącznej MŚ.

Największe emocje przyniósł tym razem inaugurujący motorową niedzielę wyścig w klasie 125cc, gdzie najmłodsi kierowcy stoczyli porywającą walkę. Aż do samej mety na czele znajdowała się jadąca razem siedmioosobowa grupa, w której kolejność zmieniała się niemal bez przerwy. Jeszcze na jedno okrążenie przed metą na czele znajdował się Bradley Smith, lecz właśnie wtedy na fantastyczny atak zdecydował się Simone Corsi, który wyprzedził naraz aż czterech (!) rywali i nie dał już sobie wydrzeć zwycięstwa. Nie oznacza to jednak, że uzyskał znaczną przewagę – trzeci na mecie Pol Espargaro od triumfatora był wolniejszy zaledwie o trzy setne sekundy, a ostatni w czołowej grupie, czyli siódmy na mecie, Nicolas Terol o 0,8 sekundy. Liczby te dobitnie pokazują, jak zacięta była tym razem walka w klasie 125cc – tak ciekawe wyścigi zdarzają się rzadko. Dzięki zwycięstwu Corsi objął prowadzenie w klasyfikacji łącznej mistrzostw świata.

Emocji nie zabrakło także w klasie 250cc. Po starcie prowadzenie objęli Alvaro Bautista i Marco Simoncelii i wydawało się, że to właśnie oni między sobą rozstrzygną kwestię zwycięstwa, gdyż jadący na trzeciej pozycji Hector Barbera miał sporą stratę. W ferworze walki Bautista popełnił jednak błąd i upadł grzebiąc tym samym swoje szanse na dobry wynik. Od tego momentu przewaga Simoncelliego zaczęła maleć i wkrótce na czele znów znajdowała się dwójka kierowców, gdyż dołączył do niego Barbera. Na najdłuższej prostej zdecydowanie szybsza była Aprilia Hiszpana, który podczas niemal każdego okrążenia obejmował tam prowadzenie, jednak na wirażach lepiej spisywał się Włoch i kibicie mogli obejrzeć interesujące przetasowania między tą dwójką.

Wyścig rozstrzygnął się na przedostatnim okrążeniu, gdy w wyniku walki Barbera zahaczył przednim kołem swojej maszyny o tylne koło motocykla rywala i upadł. Wypadek wyglądał groźnie – na szczęście Hiszpanowi nic się nie stało, jednak nie było już mowy o powrocie na tor. Zwycięstwo w tej sytuacji przypadło więc Simoncelliemu, prócz którego na podium znaleźli się też Alex Debon i Thomas Luthi.

Wyniki:

125cc:

1. Simone Corsi (Włochy) - 39:59,020

2. Gabor Talmacsi (Węgry) +0,019

3. Pol Espargaro (Hiszpania) +0,036

4. Mike Di Meglio (Włochy) +0,135

5. Bradley Smith (Anglia) +0,178

6. Sergio Gadea (Hiszpania) +0,490

7. Nicolas Terol (Hiszpania) +0,832

8. Sandro Cortese (Włochy) +3,865

9. Joan Olive (Hiszpania) +3,928

10. Stefan Bradl (Niemcy) +5,439

250cc:

1. Marco Simoncelli (Włochy) - 40:19,910

2. Alex Debon (Hiszpania) +0,499

3. Thomas Luethi (Szwajcaria) +0,712

4. Mika Kallio (Finlandia) +7,403

5. Mattia Pasini (Włochy) +12,542

6. Roberto Locatelli (Włochy) +12,790

7. Karel Abraham (Czechy) +16,114

8. Hiroshi Aoyama (Japonia) +17,316

9. Aleix Espargaro (Hiszpania) +19,642

10. Ratthapark Willairot (Tajlandia) +19,704

Moto GP:

1. Valentino Rossi (Włochy) - 42:31,153

2. Casey Stoner (Australia) +2,201

3. Daniel Pedrosa (Hiszpania) +4,867

4. Alex De Angelis (San Marino) +6,313

5. Colin Edwards (USA) +12,530

6. James Toseland (Anglia) +13,806

7. Loris Capirossi (Włochy) +14,447

8. Andrea Dovizioso (Włochy) +15,319

9. Shinya Nakano (Japonia) +15,327

10. Chris Vermeulen (Australia) +30,785

Komentarze (0)