Siedmiokrotny mistrz świata na samym początku wyścigu miał problemy z opanowaniem swojego bolidu. Gdy samochód Niemca obrócił się o 180 stopni nagle został uderzony przez Vitantonio Liuzziego, który nie zdążył zareagować widząc problemy Michaela Schumachera. - To było naprawdę przerażający widok z mojej perspektywy. Widziałem, że będą kłopoty, gdy mnie obróciło. Cieszę się, że wielu kierowców wykazało się refleksem. Na szczęście kokpit jest dobrze zaprojektowany i nic mi się nie stało - powiedział kierowca Mercedesa.
Niemiec, który w tym roku powrócił do Formuły 1 przyznał po zakończeniu wyścigu, że incydent na pierwszym okrążeniu był jego winą. - Byłem na zewnętrznej stronie toru i starałem się obronić moją pozycję. Pamiętam, że doszło do małego kontaktu z którymś z kierowców, jednak był na pewno spowodowany z mojej winy.
- Jeżeli chodzi o mnie, to nic mi nie jest. Poszedłem oczywiście do punktu medycznego. Przeszedłem kilka drobnych zabiegów. Lekarze chcieli sprawdzić czy nie mam zawrotów głowy. Oczywiście nie w taki sposób chciałem zakończyć tegoroczny sezon. Jestem jednak gotów, aby w przyszłym roku powalczyć o lepszy wynik - zakończył Schumacher.