W tym sezonie Felipe Massa uzbierał na swoim koncie 108 punktów i w klasyfikacji generalnej zajął szóste miejsce. Był znacznie gorszym kierowcą niż jego partner z zespołu - Fernando Alonso, który walczył o mistrzostwo świata. W minionym roku Brazylijczyk również nie zachwycał, dlatego od dłuższego czasu pojawiają się spekulacje na temat odejścia Massy z Ferrari.
Kilka miesięcy temu brazylijski zawodnik przedłużył kontrakt ze stajnią z Maranello do 2012 roku, mimo że jego wyniki nie były rewelacyjne (Massa nie wygrał wyścigu od dwóch lat). Coraz częściej mówi się, że przyszłość tego zawodnika w Ferrari dobiega końca, jednak jak przyznał sam zainteresowany nie ma powodów do niepokoju. - Nie sądzę, abym w przyszłym sezonie musiał coś komuś udowadniać. Wiele razy byłem w podobnej sytuacji - powiedział Massa.
- Na początku sezonu 2006 wiele osób mówiło, że będę ścigał się dla Ferrari tylko rok. Wygrałem później trzy wyścigi i jak widzicie zostałem tu na dłużej. W 2008 roku również była wywierana na mnie presja, lecz udało mi się minąć metę w ostatnim wyścigu jako mistrz świata. Oczywiście później okazało się, że to Hamilton nim został. Ten sezon był trudny. Byłem po wypadku w Budapeszcie, ale to nie jest jedyne wytłumaczenie. Do tej pory pojawiło się wielu zawodników, którzy mieli mnie zastąpić, a jak widzicie nadal jestem w Ferrari - dodał Brazylijczyk.
Według Massy słabe wyniki w sezonie 2010 były spowodowane problemami z dogrzewaniem opon. - Po pierwszych testach nowych opon jestem zadowolony. Od samego początku opony Pirelli zaczęły dobrze się spisywać. Są o wiele lepsze od poprzednich, które nam nie odpowiadały. Nie musimy już dokonywać ciągłych zmian w ustawieniach bolidu - zakończył.