W roku 2009 Luca di Montezemolo, wspólnie z innymi szefami zespołów F1, sprzeciwił się Maxowi Mosleyowi w sprawie cięcia kosztów. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja może się powtórzyć. W tym tygodniu prezydent Ferrari zdradził dziennikarzom, że rozłam Formuły 1 jest bardzo prawdopodobny po roku 2012, kiedy to wygasa porozumienie Concorde.
- Musimy aktualnie przemyśleć to, co się teraz dzieje - cytuje Włocha serwis Auto Motor und Sport. - Tak dłużej być nie może. Czy potrzebna jest nazwa Formuła 1? Wierzę, że bylibyśmy w stanie występować pod inną nazwą - czytamy dalej.
- Oczywiście dalej możemy współpracować z aktualnymi właścicielami (CVC), ale na lepszych warunkach finansowych. Inaczej założymy własną serię i Bernie będzie prezesem. Potrzebujemy nowych metod marketingowych - coś na wzór NBA.
Montezemolo nie ukrywa swojej krytyki pod adresem obecnych władz FIA. - Nie możemy zrezygnować z tego, co udało nam się osiągnąć ze względu na cięcia kosztów. W F1 musi być najnowsza technologia. Ciężko będzie przywyknąć do nowych silników. Kiedyś były jednostki napędowe 12-cylindrowe. Nie sprzeciwiamy się temu, ale mówimy głośno o naszym niezadowoleniu - powiedział Montezemolo na temat silników, które pojawią się w roku 2013.