Nie odniosła jednak poważniejszych obrażeń, bowiem szybko została wypisana do domu.
To nie pierwszy incydent drogowy z udziałem Giancarlo Fisichelli - w 2005 roku został zatrzymany przez policję prowadząc samochód z prędkością niemal 150 km/h. Wtedy tłumaczył się tym, że spieszy się do dziecka, które ma gorączkę.