Jarno Trulli zajmując trzecią lokatę we Francji wywalczył pierwsze podium dla Toyoty od 2006 roku, gdy w Grand Prix Australii na najniższym jego stopniu stanął Ralf Schumacher. Włoch ma teraz nadzieję na powtórzenie wspaniałego rezultatu w Wielkiej Brytanii, choć przyznaje, że nie będzie to łatwym zadaniem. – Mamy nadzieję na powrót do czołowej dziesiątki na torze Silverstone i ponowne zdobycie kilku punktów – zaznaczył włoski kierowca. – Z pewnością powtórzenie podium będzie niesłychanie ciężkim do osiągnięcia wynikiem, jednak jak pokazały zawody na Magny-Cours, w określonych warunkach jest to możliwe. Musimy zatem wykonać naszą pracę najlepiej jak to będzie możliwe, a wynik przyjdzie wraz z końcem wyścigu – podkreślił.
Włoch przyznał, że był bardzo zadowolony z niedzielnego występu, który pozwolił mu na skosztowanie zwycięskiego szampana po raz pierwszy od Grand Prix Hiszpanii z 2005 roku. – Nie smakował może tak dobrze, jak moje wino, niemniej jednak był niezły - zażartował Trulli, który specjalizuje się w produkcji własnego wina. – Bardzo ważne dla wszystkich ludzi Toyoty było to, aby powrócić na podium. Po wyścigu byłem niezmiernie szczęśliwy – przyznał włoski weteran Formuły 1.
Kierowca Toyoty zapowiedział również walkę o czwartą lokatę w klasyfikacji konstruktorów. Podkreślił przy tym, że japoński team będzie musiał ją stoczyć ze współmiernymi ekipami Red Bulla, Renaulta oraz Williamsa. – Jeżeli zwrócimy uwagę na pojedyncze rezultaty okrążeń, wyniki są bardzo porównywalne. Jesteśmy bardzo blisko Red Bulla i Renaulta, dlatego każdy wyścig będzie dla nas wielkim wyzwaniem – podkreślił Włoch. - Osiągnęliśmy bardzo wiele podczas tego weekendu, ale jeszcze w Kanadzie obydwa teamy były mocniejsze od nas. Wszystko zatem zależy od określonych warunków a także w jakiej kondycji znajdzie się nawierzchnia toru – zakończył 33-letni kierowca.