Andrzej Prochota: Czas na wróżenie z fusów

27 marca, godzina 9:30 - mniej więcej o tej porze poznamy zwycięzcę Grand Prix Australii. Jednak zanim do tego dojdzie, spróbuję odgadnąć formę poszczególnych zespołów oraz kierowców przed pierwszym wyścigiem w sezonie 2011.

W tym artykule dowiesz się o:

To będzie kolejny sezon zmian. Wraca system KERS, została podniesiona minimalna waga bolidu, regulowane tylne skrzydło, które chyba na razie jest najbardziej kontrowersyjne. Będą zmiany w budowie samochodu, ale nie spodziewajcie się, że nagle Lotus Renault GP będzie bił się mistrzostwo świata. Jednego możecie być pewni. Hispania Racing Team oraz Marussia Virgin Racing wciąż będą zamykać stawkę.

Rok 2011 nie zaczął się dla polskich kibiców F1 udanie. Co prawda Robert Kubica był najszybszy na torze w Walencji 3 lutego, ale kilka dni później miał poważnych wypadek rajdowy. Polak wraca już jednak do zdrowia i chyba wszyscy mamy nadzieję, że zobaczymy go za kierownicą bolidu Formuły 1. Kto wie, może jeszcze w tym sezonie?

Zanim dojdę do poszczególnych stajni, rzućmy okiem na liczbę kilometrów przejechanych podczas przedsezonowych testów zimowych. Do udanych mogą je zaliczyć z pewnością Ferrari i Red Bull, którzy przejechali ponad 6.000 km. Pozostałe ekipy miały mniejsze lub większe problemy, ale o tym później.

Kierowcy jeździli na torze w Walencji, w Jerez oraz dwukrotnie na obiekcie Catalunya.

Liczba przejechanych kilometrów podczas testów

MZespółIlość km.
1 Ferrari 6 985
2 Red Bull Racing 6 129
3 Sauber 5 914
4 Mercedes GP 5 778
5 Torro Rosso 5 352
6 Lotus Renault GP 5 031
7 Williams 4 985
8 Force India 4 127
9 Team Lotus 4 084
10 Marussia Virgin Racing 3 709
11 McLaren 3 603
12 HRT -

Red Bull i Ferrari

Dla mnie te dwa zespoły będą bić się o mistrzostwo świata wśród konstruktorów. Obie ekipy mają fantastycznych liderów, czyli Sebastian Vettel oraz Fernando Alonso. To głównie na nich będą zwrócone oczy całego świata, ale również ważni będą ich partnerzy. Nie ukrywam, że liczę na dużo lepszy sezon Felipe Massy. Brazylijczyk jakby stracił chęć do ścigania po team orders podczas Grand Prix Niemiec. Teraz to chyba dla niego ostatnia szansa i musi ją wykorzystać. Mark Webber natomiast przegrał na własne życzenie mistrzostwo świata oraz wchodził w konflikty z szefostwem. Wydaje mi się, że sympatyczny Australijczyk może trochę obniżyć loty, ale nadal będzie groźny dla swojego partnera.

Kto zatem będzie najlepszy? Ciężko powiedzieć, będą decydować niuanse. Kwalifikację z pewnością będą dominować aktualni mistrzowie świata konstruktorów. W wyścigu jednak cała ich przewaga może zostać zniwelowana przez Ferrari. Kto zostanie mistrzem świata? Stawiam na Ferrari, bo wyciągną wnioski z poprzedniego sezonu oraz dlatego, że ten zespół ma coś w sobie. Dla jednych nielubianych, dla drugich bóstwo. Ja należę do gronach tych drugich.

McLaren, Mercedes GP, Lotus Renault GP

Kolejność przypadkowa. Zacznę jednak od dawnego zespołu Renault. Ekipa ta straciła ważny atut, a kto wie czy nie najważniejszy. Mowa oczywiście o Robercie Kubicy. Bez tego kierowcy zespół sporo traci. Nawet tak doświadczony Nick Heidfeld nie zapełni luki po Polaku. Inżynierowie solidnie przepracowali zimę i zbudowali innowacyjny bolid R31. Czy powalczą o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej? To zależy od Witalija Pietrowa, który musi mieć równą i wysoką formę przez cały sezon. Jednak tak jak wspomniałem, bez Roberta to nie ten sam zespół. Może za rok…

Mercedes GP - to właśnie ten zespół będzie dla mnie faworytem do zajęcia trzeciego miejsca. Co prawda testy były dla nich średnio udane, ale poprawki zamontowane w bolidzie W02 podczas ostatnich badań na torze Catalunya zdały swój test. Pozostaje teraz pytanie, ile będą tracić do najlepszych? Liczę na dobry sezon Nico Rosberga oraz na jeszcze lepszy Michaela Schumachera. Niemiec musi w końcu pokazać, jak jeździ siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1. To może być dla niego przełomowy sezon i zwycięstwo w którymkolwiek Grand Prix nie będzie dla mnie niespodzianką.

Kolejny zespół dał mi wiele do myślenia. Mowa tutaj oczywiście o McLarenie. Najmniej przejechanych kilometrów podczas przedsezonowych testów (nie licząc HRT). Zespół zmagał się z awariami systemu KERS, nowy układ wydechowy również nie działał tak, jak powinien. Ekipa z Woking ma w swoim składzie dwóch mistrzów świata, którzy są w stanie wyciągnąć zespół z "małego kryzysu". Na początku sezonu nie będą się bić o najlepsze lokaty, ale wydaje mi się, że po powrocie do Europy będą na poziomie Mercedesa.

"Pięciu średniaków", czyli Toro Rosso, Williams, Sauber, Force India i Team Lotus

Tutaj już właściwa kolejność. Uważam, że bardzo blisko siebie będą Williams i Toro Rosso. Dla mnie jednak lepszy będzie siostrzany zespół Red Bulla. Obaj kierowcy będą pod presją Daniela Ricciardo, który ma ochotę na fotel kierowcy w sezonie 2012. Natomiast lepszy z pary Buemi-Alguersuari może liczyć na posadę w RBR obok mistrza świata. Williams posiada natomiast Rubensa Barrichello, który jest największym atutem tej ekipy. Jego partnerem będzie "płacący kierowca", a to nie zawsze świadczy o dużej klasie zawodnika. Więcej plusów jednak po stronie Toro Rosso.

Na dalszej pozycji powinni znaleźć się Sauber i Force India. Muszę przyznać, że zaskoczony jestem postawą tych drugich. Testy jakoś niespecjalnie im poszły jeżeli spojrzymy na tabele z ilością przejechanych kilometrów. Nowy samochód nie spisuje się tak jak powinien. Natomiast stajnia Petera Saubera bardzo dobrze spisała się podczas testów na torze Catalunya. Sergio Perez był nawet najlepszym kierowcą drugiego dnia badań. Kto wie, czy czas Meksykanina nie był tylko chwytem marketingowym dla sponsorów. Uważam, że nie będzie ich stać na walkę z Toro Rosso i Williamsem.

No i w końcu Team Lotus. Najlepsza ekipa z tamtego sezonu jeżeli chodzi o debiutantów. Już teraz widać, że zespół ten zrobił krok do przodu i wielu kierowców jest zdania, że nadrobili 2 sekundy do czołówki. Ogólnie to stajnia Tonego Fernadesa w tym roku powinna już walczyć jak równy z równym z Force India i Sauberem. Mają doświadczonych kierowców, którzy z pewnością pomogli inżynierom w rozwoju bolidu T128. Już nie mogę się doczekać, kiedy zaczną walkę na torze.

Marussia Virgin Racing i HRT

Tutaj jestem całkowicie przekonany. Cudu nie będzie i obie ekipy będą plasować się na ostatnich pozycjach. Wydaje się, że zespoły niespecjalnie przygotowały się do nadchodzącego sezonu, zwłaszcza HRT. Ich bolid został pokazany dopiero na ostatnich testach i nawet nie przejechał jednego kilometra. Zmieniono również skład kierowców - ekipa zatrudniła doświadczonego Vitantoniego Liuzziego na dwa tygodnie przed rozpoczęciem sezonu. To i tak źle wróży i mogą mieć poważne problemy jeżeli chodzi o awans do wyścigu (reguła 107%).

Virgin Racing został kupiony po sezonie przez rosyjski koncern Marussia. Z pewnością jest to zastrzyk gotówki, ale testy nie wróżą dobrej formy. Bolid często przebywał w garażu, gdzie mechanicy starali się naprawiać usterki. Powinni być lepsi od zespołu HRT, ale na więcej nie mają co liczyć.

Podsumowując: O mistrza będzie się bić Red Bull z Ferrari. Walka o najniższe miejsce na podium będzie bardzo interesująca. McLaren, Mercedes GP lub Lotus Renault GP - każda z tych ekip jest w stanie zająć trzecią pozycję. Ja jednak postawię na zespół Rossa Brawna. Pozostałe stajnie nie będą się liczyć, ale Williams i Toro Rosso mogą sprawić niespodzianki. Czerwonymi latarniami będą Marussia Virgin Racing i HRT. Wraca reguła 107% i jeżeli awansują do wyścigu, to z pewnością będzie oznaczać dla nich sukces.

Musimy jednak pamiętać, że jesteśmy po testach, a prawdziwą formę zespołów poznamy podczas kwalifikacji do Grand Prix Australii. No i trzymajmy kciuki za powrót Kubicy do Formuły 1!

Komentarze (0)