Lorenzo, Pedrosa i Hayden po GP Hiszpanii

Wyścig o GP Hiszpanii był pasjonującym widowiskiem, w którym wygranymi okazali się ci, którzy nie popełniali błędów lub nie padli ofiarą pomyłek innych - jak Casey Stoner, który został wyrzucony z toru przez Valentino Rossiego. Z wyścigu odpadło jeszcze kilku innych zawodników z czołowych zespołów.

Paweł Krupka
Paweł Krupka

Bezproblemowy wyścig pojechał za to mistrz świata, Jorge Lorenzo, który na mecie celebrował swój triumf w podobny sposób jak rok temu - wskakując do położonej tuż obok toru sadzawki z wodą. - Było naprawdę ciężko utrzymać koncentrację i skupić się. Z każdym okrążeniem opony były w coraz gorszym stanie. W każdym kolejnym zakręcie było trzeba zwalniać coraz bardziej i bardziej. Patrzenie na rywali, którzy cały czas się wywracają, nie pomaga w trzymaniu koncentracji, zwłaszcza w tak długim wyścigu. Ale utrzymaliśmy motocykl na torze, i wygraliśmy drugi raz w Jerez, który jest najlepszym torem na świecie - powiedział Jorge Lorenzo, który został nowym liderem mistrzostw świata.

Dani Pedrosa miał problemy innego rodzaju - bardzo źle ruszył ze startu i musiał przebijać się przez całą stawkę, by dojechać do mety na drugiej pozycji. - Na początku nie było mi łatwo. Byłem chyba na jedenastym miejscu, ale odzyskiwałem kolejne pozycje aż do miejsca drugiego, co jest dla mnie bardzo, bardzo ważne. Na sam koniec jechałem już z fatalnie niską przyczepnością. Na prostej nie mogłem nawet za bardzo odkręcać gazu, naprawdę nie chcesz by coś takiego miało miejsce. Próbowałem po prostu utrzymać się na dwóch kołach. Ciężko patrzyło się na tych, którzy się wywracali. Ale w tym samym momencie ty musisz myśleć, by dalej jechać w stawce. Już jutro będę mieć dużą operację, mam nadzieję że wszystko pójdzie dobrze i będę mógł wrócić na Estoril - powiedział Pedrosa, który podda się zabiegowi kontuzjowanego ramienia, które bardzo mocno dokuczało mu w GP Kataru.

W dobrym humorze po wyścigu był Nicky Hayden, który na motocyklu Ducati zdołał stanąć na najniższym stopniu podium. Amerykanin nie byłby tak wysoko, gdyby nie upadki innych czołowych zawodników. - Szkoda, że tak padało - rozpoczął od żartu Hayden. - Właściwie to nie sądzę, byśmy byli tak wysoko w suchych warunkach, więc akceptujemy ten wynik. Kiedy tor przesychał, miałem kłopoty, zwłaszcza na ostatnich kilku okrążeniach - jechałem na prostej na połowie przepustnicy. Opony po prostu się zużyły. Wiem, że wypadki kilku innych zawodników nam pomogły, ale tak czy inaczej, bierzemy wynik na podium. Duże podziękowania dla mojego zespołu. To nie był łatwy start sezonu, ale zespół spisał się świetnie, każdy jest mocno zaangażowany. Wszyscy,łącznie ze sponsorami, mnie mocno wspierają.

Kolejny wyścig MotoGP po odwołaniu GP Japonii odbędzie się na portugalskim torze Estoril dopiero za miesiąc.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×