Zespół Saubera po raz kolejny pokazał, że ma spory potencjał, choć wyścig o GP Malezji ukończył tylko jeden kierowca tej stajni - Kamui Kobayashi. Japończyk uplasował się na ósmym miejscu, jednak po karze nałożonej na Lewisa Hamiltona i Fernando Alonso, awansował na siódmą pozycję. Patrząc z perspektywy poprzedniego wyścigu o GP Australii, był to udany weekend dla ekipy Saubera.
Kobayashi po wyścigu nie miał żadnych zastrzeżeń do pracy bolidu. - Samochód spisywał się dobrze, a zespół wykonał świetną pracę. Jestem szczególnie zadowolony z tego, że byliśmy w stanie zdobyć nasze pierwsze punkty - przyznał uradowany Japończyk.
Kierowca Saubera dodał również, że jego zespół dobrał mu odpowiednią taktykę na ten wyścig. - Nasza strategia na dwa pit stopy była ryzykowna, ale myślę, że wyszło nam to na dobre. Trudności w doborze taktyki wynikają z tego, że jedziesz różnym tempem w stosunku do rywali. Miałem kilka ciekawych starć z Markiem Webberem i Michaelem Schumacherem. To było bardzo przyjemne - dodał.
Zdecydowanie mniej szczęścia miał Sergio Perez, który w wyniku incydentu na torze, nie ukończył wyścigu. - Coś odpadło od samochodu Sebastiana Buemiego, który jechał naprzeciwko mnie i uderzyło w podłogę mojego bolidu. Wysiadła nam po tym elektryka - tłumaczył Perez.