Paul Hembery: Jeżeli Grand Prix Australii było dobrym widowiskiem, to Malezja była czymś niezwykłym. Na szczęście było sucho, co pozwoliło na obserwację naszych opon. Wyścig zamienił się w wojnę na strategię i odwagę. Kluczem do sukcesu był wybór mieszanki w odpowiednim czasie. Potem trzeba było dbać o opony jak najlepiej, bo warunki były trudne.
Wszyscy trzej kierowcy którzy stanęli na podium pokazali niezwykle talent, jeżeli chodzi o zarządzanie oponami. To właśnie nasze mieszanki były bohaterami wielu pojedynków na torze, które trwały do ostatniego okrążenia. Chciałbym szczególnie pogratulować Nickowi, który był naszym pierwszym kierowcą testowych podczas naszych generalnych prób przed wejściem do Formuły 1.
Wyścig zapierał dech w piersi, ale nie ma czasu na złapanie głębokiego oddechu. Teraz udajemy się prosto do Chin, gdzie czekają nas kolejne wyzwania. Oby widowisko również było wspaniałe.