Po starcie z czternastego pola w pierwszym wyścigu nasz kierowca przedarł się na dziewiątą lokatę. Później nieudany atak rywala kosztował Kubę utratę punktów. - Po starcie przesunąłem się na dziewiątą pozycję, czym udowodniłem, że starty w F3 są moją mocną stroną. Przychodzą mi one stosunkowo łatwo, chociaż uważa się, że są wyjątkowo trudne. Niestety miałem problemy z utrzymywaniem tempa pierwszej ósemki, a na drugim kółku wyprzedził mnie Nigel Melker. Problem tkwił w jeździe bezpośrednio za rywalami, w tzw. cieniu aerodynamicznym. Później jechałem swoim tempem, walcząc trochę z Tomem Dillmannem. Niestety bodajże na szóstym okrążeniu, w zakręcie pod trybuną Mercedesa, Dillmann postanowił zaatakować i uderzył w tył mojego bolidu. Zostawiłem mu nawet miejsce, ale niewiele mogłem zrobić, ponieważ hamował zdecydowanie za późno. Obróciłem się, a Dillmann zerwał mi dodatkowo przednie skrzydło, więc musiałem zjechać do boksu po nowy nos. W tym momencie wyścig się dla mnie w zasadzie skończył - relacjonował Kuba, który był na mecie czternasty.
W drugim wyścigu Polak był również czternasty. - Ponownie miałem udany start. Niestety zostałem przyciśnięty do ściany przez Dillmanna i musiałem odpuścić, przez co straciłem cały rozpęd do pierwszego zakrętu. Potem wyprzedziłem Sandro Zellera i mimo, że byłem szybszy od Gianmarco Raimondo, dalej nie udało mi się już przebić. Muszę potrenować jazdę bezpośrednio za innym kierowcą, kiedy na skrzydłach jest mniejszy docisk aerodynamiczny. Poza tym wyprzedzanie na torze Hockenheimring nie należy do szczególnie łatwych - powiedział kierowca STAR Racing Team.
Trzeciego wyścigu Giermaziak nie ukończył z powodu awarii. - Choć był to mój najgorszy start w tym sezonie, to i tak udało mi się wyprzedzić jednego kierowcę i przebiłem się na dwunastą pozycję. Potem było małe zamieszanie i jak zwykle sporo walki na tych pierwszych okrążeniach. Starałem się trzymać blisko pierwszej ósemki, co udawało mi się aż do momentu, kiedy zacząłem walczyć z jednym z kierowców Carlina. Po wyjściu z nawrotu za "Paraboliką" poczułem, że coś jest nie tak. Myślałem, że tracę powietrze w kole, ale okazało się, że usterka jest poważniejsza. Pojawił się problem z piastą i nie mogłem kontynuować wyścigu - skomentował trzeci wyścig Giermaziak.
- Był to dla mnie jeden ze słabszych weekendów wyścigowych w ostatnim czasie. Należy jednak pamiętać, że Formula 3 Euro Series to bardzo trudna kategoria. Jestem w niej debiutantem, dlatego cały czas się uczę. W ten weekend szukaliśmy nowych ustawień, co także nie ułatwiało mi zadania, bo za każdym razem musiałem na nowo przyzwyczajać się do samochodu. Opracowaliśmy jednak z inżynierem dobry plan na kolejny wyścig na torze Zandvoort, ponieważ to, co robiliśmy na treningach i w czasówce w ten weekend, w moim przypadku nie do końca się sprawdziło - podsumował weekend na Hockenheimring Kuba Giermaziak.
Kolejna runda F3 Euro Series odbędzie się w dniach 13-15 maja na holenderskim torze Zandvoort. Wcześniej Kuba wystartuje w zespole VERVA Racing Team w Porsche Supercup, w którym między 6 a 8 maja odbędzie się Grand Prix Turcji.
Klasyfikacja generalna:
1. Merhi 95 pkt.
2. Juncadella 76
3. Wittmann 75
4. Melker 53
5. Rosenqvist 52
6. Munoz 34
7. Vanthoor 34
8. Abt 24
9. Eriksson 18
10. Sato 9
11. Giermaziak 8
12. Raimondo 4