W drugiej części wyścigu wydawało się nawet, że Sebastian Vettel blokuje nieco Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk wszelkimi sposobami próbował wyprzedzić reprezentanta Red Bulla, jednak finalnie znowu musiał uznać wyższość 23-letniego Vettela. Było to już 14. zwycięstwo w karierze młodego Niemca.
Sam Vettel przyznał, że musiał wylać sporo potu, by ostatecznie minąć linię mety przed Hamiltonem. - Ten wyścig był rzeczywiście trudny. Na początku myślałem, że mam dobry start, ale nie wiadomo skąd pojawił się nagle Fernando Alonso. Zaczynał 16 metrów za mną, a chwilę potem znalazł się na równi z moim bolidem - relacjonuje Vettel.
- McLareny były tego dnia naprawdę silne. Dzięki innej strategii, mogli dłużej jechać na torze. Kierowcy tej stajni szybko znaleźli się za nami. Od tego momentu wiedziałem, że będzie bardzo ciasno. Podobne odczucie miałem w Chinach podczas dziesięciu ostatnich okrążeń. Moje opony mocno się zużywały i modliłem się, by to samo dotknęło Lewisa. Gonił nas i wydawał się być nawet szybszy, zwłaszcza w ostatnim sektorze. Na prostych pojawiał się w moich lusterkach. Nie wiedziałem, czy już czas się bronić. Dopiero na ostatnich dwóch okrążeniach nieco odetchnąłem - przyznał.
Vettel dodał również, że jego zespół nadal dysponuje świetnym bolidem. Niemiec ma jednak świadomość, że konkurencja jest coraz bliżej. - To był wspaniały wynik. Potwierdziliśmy swoją siłę. Jednak zgodnie z przewidywaniami, McLaren i Ferrari zaczynają nas naciskać. Szczególnie odczuliśmy to w przypadku tego pierwszego teamu. Mimo wszystko jestem bardzo szczęśliwy - zakończył.