Alonso po wyścigu: Monako zawsze pisze swoją historię

Fernando Alonso wreszcie miał powody do radości. W Monako na mecie zameldował się tuż za Sebastianem Vettelem. Hiszpan miał nawet spore szanse na odniesienie zwycięstwa.

W tym artykule dowiesz się o:

Zespół Ferrari jak dotychczas spisywał się przeciętnie. Gdyby nie świetna postawa Fernando Alonso, ta sytuacja nie zmieniłaby się, bowiem Brazylijczyk Felipe Massa nie ukończył zawodów. Hiszpan robił jednak wszystko, by zająć miejsce na podium. Miał nawet szanse na zwycięstwo, jednak ostatecznie nie udało mu się wygrać walki z Sebastianem Vettelem.

- To mój najlepszy wynik w tym sezonie. Szczególnie zespół potrzebował tego podium. Oczywiście nie był to typowy tor, więc nie można wyciągać daleko idących wniosków z wyścigu, który zawsze pisze swoją historię - zaznaczył.

Hiszpan ma jednak świadomość, że zwycięstwo na torze w Monako znajdowało się w jego zasięgu. - Miałem dobry start i gdyby tylko było nieco więcej miejsca, być może udałoby mi się dokonać tego, co w Hiszpanii. Później starałem się dbać o opony, jeszcze przed atakami na Vettela pod koniec zawodów. Potem jednak pojawiła się czerwona flaga i to rozwiało złudzenia. Na świeżych oponach był on nie do pobicia - wyjaśnił.

- Musimy być zadowoleni z tego wyniku. Spoglądamy już na Montreal i Walencję, czyli dwa tory, gdzie w ubiegłym roku dobrze nam szło. Strata w mistrzostwach jest co prawda duża, ale przed nami jeszcze długa droga - zakończył.

Komentarze (0)