- W Tokio spodziewamy się około 200 tysięcy fanów. Dam z siebie wszystko i spalę sporo gumy! Ten kraj nadal cierpi. Dam naszym fanom w Japonii trochę radości - mówił przed kilkoma dniami Sebastien Buemi.
Świetnie zapowiadający się weekend w Japonii, mógł jednak zamienić się w prawdziwy koszmar. Szwajcar początkowo wprawiał wszystkich w zachwyt swoimi popisami. W pewnym momencie jednak reprezentantowi Toro Rosso tuż przed nosem bolidu wybiegł człowiek, chcąc przeskoczyć jadący samochód. Ta sztuka jednak mu się nie udała, bowiem zahaczył on o pojazd i w rezultacie upadł tuż za nim. Na szczęście do incydentu doszło przy niezbyt szybciej prędkości. "Śmiałek", który postanowił zmierzyć się z bolidem podniósł się o własnych siłach, choć na pewno odczuł on skutki swojego bezmyślnego zachowania.