Od samego początku wyścigowego weekendu w Singapurze zespół Renault nie błyszczał, a fatalny wynik kwalifikacji nie napawał optymizmem. Nic lepiej nie było także w wyścigu. Ekipa z Enstone nie otarła się nawet o czołową dziesiątkę. Bruno Senna został sklasyfikowany na 15. miejscu, a jego zespołowy partner - Witalij Pietrow uplasował się dwa "oczka" niżej.
- Udając się do Singapuru, wiedzieliśmy, że będzie to trudny weekend. R31 nigdy nie był dostosowany do torów ulicznych. Nie wiązaliśmy zatem zbyt wielkich nadziei z tym wyścigiem - przyznał otwarcie Eric Boullier.
Szef zespołu Renault nie brał jednak pod uwagę tego, że jego kierowcy spiszą aż tak słabo. - Nie spodziewałem się, że nasza wydajność będzie tak żenująca. Oglądanie naszych samochodów walczących o tak niskie pozycje przy powiewie niebieskich flag, było bolesnym doświadczeniem. Przez wzgląd na taką sytuację, trudno jest wyciągnąć jakieś pozytywy, prócz nieskazitelnej postawy organizatorów Grand Prix - powiedział.
- Wszyscy chcemy szybko zapomnieć o tym wyścigu i skoncentrować się już na torze Suzuka. Szybkie zakręty na tym obiekcie powinny do nas pasować - dodał.