Decyzja, jaką podjął Czech, zdziwiła zapewne środowisko nie tylko quadowe, ale całą rajdową "brać". Wielu ją zrozumiał, wielu uszanowało. - Mój quad, jak i wszystkie pozostałe, które przygotowywałem do rajdu przeszły badania techniczne ale nie jesteśmy w klasyfikacji generalnej. Przestawiliśmy sędziom wszystkie wymagane dokumenty jak również świadectwo homologacji. Dla mnie Dakar się zakończył - wyjaśnił.
Quad Rafała Sonika również pozytywnie przeszedł zarówno procedurę zgłoszenia na sam rajd, jak i badania techniczne. Sytuacja jest nadal niezrozumiała. Zarówno Sonik, jak i Łukasz Łaskawiec jadą dalej. - Największą przykrością dla mnie jest, że w dzisiejszym etapie nie było już z nami Józka Machaczka. Pięciokrotny zwycięzca Dakaru, z którym jechałem wszystkie moje Dakary. Józek, podobnie jak i my, uznaje, że jest to nie fair i że zostaliśmy przez to pozbawieni szansy rywalizacji w generalnej klasyfikacji quadów nieuczciwie. Ja się z tym zgadzam, ale moja decyzja jest inna. Będę jechał dalej właśnie po to, żeby udowodnić, że żadna decyzja sędziów nie pozbawi mnie woli walki i konkurowania z innymi zawodnikami. Konkurencji uczciwej, fair, sportowej i nie pozbawi mnie serca, aby na Dakar przyjechać i Dakar przejechać. Jestem głęboko przekonany, że tylko tym, że jadę dalej, mogę dac jasny sygnał, że nieuczciwymi metodami nie pozbędziecie się nas z tego rajdu - powiedział polski quadowiec.