Trzy razy startował z pierwszego pola, raz zwyciężył i dwa razy był na podium, zanim odniósł kontuję kolana podczas upadku w Szanghaju w maju. W czerwcu w Barcelonie także upadł i odniósł kontuzję ręki, natomiast ostanie obrażenia Hiszpana miały miejsce w USA na torze Laguna Seca. Wypadek na pierwszym kółku skończył się dla niego złamaniem trzech kości śródstopia. Teraz Lorenzo mówi, że obawia się ryzykownej jazdy i szybko musi odzyskać pewność siebie, co będzie początkiem powrotu do formy z wcześniejszej fazy sezonu.
- Okoliczności się zmieniły. Niestety miałem zbyt wiele kolejnych wypadków i sprawiły one, że zacząłem się bać motocykla; nie jestem tą samą osobą którą byłem na początku sezonu - przyznał w rozmowie z serwisem autosport.com.
- Na tym poziomie konkurencyjności, jeśli choć trochę boisz się motocykla i tracisz nieco pewności siebie, jesteś skończony. Zwykle nie boję się upadków i odnoszenia kontuzji, ale teraz jestem w kryzysie i pracuję aby pozbyć się tego lęku.
- Najlepszym rozwiązaniem byłoby spędzanie czasu na motocyklu, jeżdżenie jest zawsze najlepszą możliwą drogą do odzyskania pewności siebie i przekonania, że nie stanowi ono niebezpieczeństwa, a tak właśnie teraz o tym myślę. To niebezpieczny sport, ale kiedy zawodnik ma poczucie pewności siebie oraz motocykla, może zaprzyjaźnić się z zagrożeniem. Muszę wrócić do takiej sytuacji.
- Rozbiłem się w Chinach i mocno się poobijałem. W Le Mans leżałem dwukrotnie. Potem w Mugello i znowu w Barcelonie, gdzie było najgorzej, bo miałem obrażenia głowy. W tym momencie powiedziałem sobie, że nie zniosę tego dłużej – ciągłego odnoszenia bolesnych kontuzji.
- W tamtych sytuacjach jeździłem zbyt szybko w odniesieniu do warunków panujących na zakrętach, do motocykla i opon. Zwykle widzisz, jak wolniejsi zawodnicy rozbijają się ponieważ wolny motocyklista jedzie na 20 procent w jednym zakręcie a na 100 w kolejnym, a żaden z tych dwóch sposobów nie jest dobry. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę że trzeba jechać konsekwentnie, ale nie powyżej 95 procent w każdym zakręcie na każdym torze.
- Jechanie zawsze na 100 procent jest prawie niemożliwe. Możesz jeden zakręt przejechać na 100 procent, ale nie cały wyścig. Muszę nauczyć się, gdzie i kiedy mogę podejmować ryzyko. Muszę być nieco wolniejszy.
- Kiedy zaczynasz sezon z trzema pole position, zawsze jesteś na podium i wygrywasz swój trzeci wyścig, myślisz sobie: "Mogę być jeszcze szybszy niż byłem wcześniej". Myślałem, że byłem pewny swoich umiejętności, a jednak tak nie było. Teraz muszę znaleźć złoty środek: miałem zbyt dużo pewności na początku, a teraz mam jej zbyt mało.
- Myślę, że ludzie wiedzą jaki potrafię być szybki w sprzyjających mi warunkach, ale nie jestem tym usatysfakcjonowany, bo ludzie szybko zapominają. Jeśli nie zacznę od razu być znowu szybki, poddadzą to w wątpliwość. Ludzie znowu chcą żebym był szybki, jednak nie jestem w stanie sprostać tym oczekiwaniem. Nie czyni mnie to szczęśliwym. Pracuję ciężko, aby to wróciło. Próbuję bezpieczniejszej jazdy, i myślę, że pewnego dnia owoce tej pracy zostaną przez wszystkich zauważone - powiedział Jorge Lorenzo.