Wniebowzięty Massa, załamany Raikkonen

Drugi raz z rzędu silniki Ferrari zawodzą swoich kierowców. Inżynierowie pracujący w Maranello będą mieli sporo pracy w najbliższym czasie, aby dobrze przygotować jednostki napędowe włoskiego teamu przed Grand Prix Belgii.

Felipe Massa jechał jak natchniony w wyścigu rozgrywanym na nowym obiekcie w Walencji. - Fantastycznie jest wygrać ten wyścig, szczególnie po rozczarowaniu w Budapeszcie. Zespół wykonał wspaniałą robotę podczas przygotowań do tego Grand Prix, a efekty tego można było oglądać już od piątku. Wczoraj zdobyłem pierwsze pole startowe i dzisiaj wygrałem wyścig, osiągając najlepszy czas jednego okrążenia. Nie chcieć więcej, szczególnie w moim setnym grand prix w bolidzie napędzanym silnikiem Ferrari.

- Maiłem dobry start i maksymalnie naciskałem od samego początku. W drugiej części wyścigu bolid sprawował się wręcz idealnie, więc w ostatnim przejeździe mogłem wykręcać dobre czasy okrążeń. To ważny moment w mojej karierze i muszę kontynuować pracę w tym kierunku. Przykro mi z powodu tego, co przytrafiło się Kimiemu. Jestem pewny, że zespół wie, w którą stronę zmierzać, tak jak to zawsze miało miejsce - uważa Massa.

Aktualny mistrz świata może mówić o sporym pechu. Najpierw niechcący potrącił swojego mechanika, a okrążenie później Kimi Raikkonen musiał wracać do boksu na piechotę. - Nie mogę za wiele powiedzieć po takim dniu jak dzisiaj. Zdecydowanie nie był to weekend jaki sobie wyobrażałem, ale nie uważam, że może mieć to zły wpływ na walkę o tytuł. Jest jeszcze sześć wyścigów i sześćdziesiąt punktów do zgarnięcia. Widzieliśmy już wcześniej, że sytuacja zmienia się bardzo szybko, a teraz sprawa jest bardziej skomplikowana.

- Dzisiaj straciłem miejsce na starcie i utknąłem w korku w pierwszym stincie. Później kiedy miałem już pusty tor przed sobą, mogłem naciskać i uzyskiwać dobre czasy okrążeń. Na drugim pit stopie popełniłem błąd i ruszyłem zbyt szybko. Na szczęście Pietro (Timpini) nie mocno ranny. Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze i szybko wróci do formy. W sumie to i tak nic nie zmieniło, ponieważ silnik się popsuł. Teraz musimy skoncentrować się na przygotowaniach do kolejnych rund i poprawie naszego tempa w kwalifikacjach - powiedział Iceman.

Dyrektor sportowy Ferrari, Stefano Domenicali miał mieszane uczucia po wyścigu w Walencji. Z jednej strony cieszył się ze zwycięstwa Massy, a z drugiej smucił go pech Raikkonena. - Felipe miał nadzwyczajny weekend. Wczoraj był bardzo szybki w kwalifikacjach, a dzisiaj pojechał w nieprawdopodobnym stylu, bez odpuszczania i wygra, po rozczarowaniu w Budapeszcie. Muszę go pochwalić i cały zespół, który pracował bardzo ciężko przygotowując się do tego wydarzenia. Niestety ponownie mieliśmy problemy z niezawodnością, tym razem w samochodzie Kimieg. Straciliśmy przez to cenne punkty.

- Teraz musimy dowiedzieć się, co się stało z silnikiem i wtedy postanowimy co zrobić. Oczywiście to co się wydarzyło jest poważnym problemem i zrobimy wszystko co w naszej mocy by odzyskać formę w nadchodzących wyścigach. Musimy nadal rozwijać nasze samochody i poprawiać niezawodność.

- Nadal mamy przed sobą dwie sesje testowe, na Monzy i w Jerez. Jeszcze czeka nas wiele pracowitych dni w fabryce. Na koniec chciałbym powiedzieć kilka słów na temat Piero Timpini, naszym mechaniku, który niestety ucierpiał podczas drugiego pit stopu Kimiego: on chciał nas przeprosić tak, jak gdyby ten wypadek był jego winą. To udowadnia nam jak wielką pasją, poświęceniem i profesjonalizmem dzielą się z nami ci faceci, na co dzień w Ferrari, a to sprawia, że jesteśmy wyjątkowym teamem - stwierdził.

Menedżer włoskiego zespołu, Luca Baldisserri zapewnił, że Ferrari w najbliższym czasie postara się rozwiązać wszystkie problemy dotyczące jednostek napędowych najbardziej utytułowanego teamu w Formule 1. - To był wspaniały występ Felipe w ciągu całego weekendu. Spisał się fantastycznie. Niestety po raz kolejny, nie byliśmy niezawodni, zarówno z technicznego punktu widzenia, biorąc też pod uwagę, to co się stało podczas postoju Raikkonena i jego późniejszą awarię silnika, która po pierwszych wnioskach wydaje się mieć podobną przyczynę jak ta, która przydarzyła się Felipe na Węgrzech.

- Na szczęście, Pietro Timpini, mechanik, który pracował przy maszynie tankującej ma tylko drobny uraz lewej stopy. Dzisiaj mogliśmy zobaczyć dwie strony medalu. Mieliśmy spory potencjał, pod względem zespołu i patrząc na bolidy, dzięki czemu mogliśmy wygrać z każdym, ale jeśli wszystkie elementy nie pracują optymalnie, wtedy tracimy cenne punkty, które mogą nas sporo kosztować. Musimy pracować nad rozwiązaniem tych problemów i na tym skupimy się w najbliższych dniach - zakończył Włoch.

Komentarze (0)