Raport MotoGP - wyścigi w Walencji

Deszcz po raz kolejny wplątał się w rywalizację MotoGP - na bardzo wolno przesychającym torze, wyścigi wygrywali odpowiednio Danny Kent, Marc Marquez i Dani Pedrosa.

MotoGP

Już przed startem czworo zawodników, w tym Dani Pedrosa oraz Nicky Hayden wymieniło motocykle na te, w których były założone opony na suchą nawierzchnię. Na podobny ruch nie zdecydował się Casey Stoner, który postawił wszystko na jedną kartę, ustawiając się w pierwszej linii tuż obok Jorge Lorenzo. Najlepszym startem popisał się Hector Barbera, jednak Hiszpan już po dwóch zakrętach musiał uznać epizodyczną wyższość swego rodaka Aleixa Espargaro, dosiadającego - przynajmniej w standardowych warunkach - o wiele wolniejszego motocykla CRT.

Zagrywka va banque Stonera straciła rację bytu już po kilku kółkach, gdy Australijczyk zaczął tracić pozycję na rzecz kierowców jadących na miękkiej mieszance. Zawodnik fabrycznej Hondy zjechał więc do boksu i przesiadł się na motocykl ze slickami. Okrążenie później na podobny ruch zdecydował się także "Doctor", mający już duże problemy z utrzymaniem się na torze. Zamieszanie związane z ogumieniem okazało się błogosławieństwem dla Pedrosy, który zakręt po zakręcie desperacko odrabiał utracone pozycje i na dwadzieścia okrążeń przed metą zaczynał wywierać ogromną presję na liderze rywalizacji - Jorge Lorenzo. W tym samym czasie z wyścigu odpadli Hayden oraz Stefan Bradl, będący ofiarami zdradliwej, śliskiej nawierzchni.

Na siedemnaście okrążeń przed metą, próbując zdublować Jamesa Elisona, Lorenzo stracił panowanie nad swą Yamahą i odpadł z wyścigu, pozostawiając Pedrosie całkowicie wolne pole - za hiszpańskim reprezentantem Hondy plasowali się Cal Crutchlow oraz Katsuyuki Nakasuga, zastępujący w ten weekend kontuzjowanego Bena Spiesa. Do przodu przebijał się także Stoner, który po wywrotce Brytyjczyka z Monster Yamaha Tech 3 zyskał szansę wywalczenia miejsca na podium, pod warunkiem wyprzedzenia Alvaro Bautisty. Zawodnik Hondy nie pozostawił złudzeń i na dwa kółka przed metą wyprzedził reprezentanta zespołu Grsiniego.

M.ZawodnikZespółCzas/Strata
1. Dani Pedrosa Repsol Honda 48:23.819 sek
2. Katsuyuki Nakasuga Yamaha Factory +37.661
3. Casey Stoner Repsol Honda +1:00.633
4. Alvaro Bautista Honda Gresini +1:02.811
5. Michele Pirro Honda Gresini +1:26.608

Pełne wyniki można znaleźć tutaj.

Moto2

Marc Marquez po raz kolejny w tym sezonie dał pokaz doskonałego kunsztu i opanowanej jazdy, która po starcie z ostatniego pola dowiozła go aż do zwycięstwa w Grand Prix Walencji. Zawodnik zespołu Catalunya Caixa Repsol objął prowadzenie na dwa okrążenia przed metą i ujrzał flagę w szachownicę przed drugim Julianem Simonem. Na najniższym stopniu podium stanął kolejny Hiszpan - Nicolas Terol, który po znakomitym starcie przewodził nawet stawce w początkowej fazie rywalizacji.

Rozczarowujący wyścig mają za sobą Pol Espargaro i i Gino Rea, którzy lądowali w żwirze, przez co nie mogli powalczyć o miejsca w ścisłej czołówce. Pierwszy z motocyklistów padł ofiarą nieodpowiedzialnej walki z Simone Corsim, a drugi posłał swój motocykl w żwirową pułapkę starając się odrobić pozycję względem bezkonkurencyjnego dziś Marqueza. Przy okazji warto wspomnieć, że w swym ostatnim starcie przed przejściem do MotoGP, Hiszpan uzyskał historyczny i trudny do wyobrażenia rezultat. Nigdy wcześniej żaden zawodnik nie wygrał wyścigu startując z 31. pola.

M.ZawodnikZespółCzas/Strata
1. Marc Marquez Team Catalunya Caixa Repsol 48:50.706 sek
2. Julian Simon Blusens Avintia +1.256
3. Nicolas Terol Mapfre Aspar Team Moto2 +11.372
4. Thomas Luthi Interwetten-Paddock +13.006
5. Dominique Aegerter Technomag-CIP +13.825

Pełne wyniki można znaleźć tutaj.

Moto3

Już na okrążeniu wyjazdowym problemy techniczne dopadły zdobywcę pole position, Jonasa Folgera. Ostatecznie Niemiec wyruszył do wyścigu z alei serwisowej, jednak po przejechaniu kilkunastu okrążeń usterka ponownie dała o sobie znać i zawodnik zespołu Mapfre Aspar musiał zrezygnować z dalszej rywalizacji. O losach ostatniego, tegorocznego popołudnia z kategorią Moto3, zaważyły tak naprawdę dwa ostatnie zakręty, bo właśnie na nich rozegrała się emocjonująca walka o prowadzenie.

To przez cały czas przechodziło z rak do rąk, ale po względnym unormowaniu sytuacji, na czele z niewielką przewagą podążał Sandro Cortese. Niemiec zaliczył jednak bardzo słabe, finiszowe okrążenie, co skrzętnie wykorzystał jego zespołowy kolega, Danny Kent, który agresywnym manewrem wysunął się na pozycję lidera i utrzymał za sobą pozostałych rywali - w tym Zulfahmiego Khairuddina. Malezyjczyk także zawdzięczał swój wynik gorączce finalnego kółka i chwili słabości Brada Bindera. Zawodnik z RPA stał przed ogromną szansą wywalczenia swego pierwszego podium w karierze, jednak na ostatnich dwóch zakrętach stracił całkiem niezłe tempo i musiał zadowolić się dopiero czwartą lokatą.

M.ZawodnikZespółCzas/Strata
1. Danny Kent Red Bull KTM Ajo 45:05.891 sek
2. Sandro Cortese Red Bull KTM Ajo +0.056
3. Zulfahmi Khairuddin AirAsia-Sic-Ajo +0.114
4. Brad Binder RW Racing GP +0.431
5. Hector Faubel Andalucia JHK t-shirt Laglisse +4.371

Pełne wyniki można znaleźć tutaj.

Komentarze (1)
avatar
lukaslj
12.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lorenzo ładnie frunął, tyle że mu sie spadochron nie otworzył..