Honda na torze Spa - nadal słabo

Piętnaste miejsce Jensona Buttona, po starcie z siedemnastej pozycji i odpadnięciu trzech zawodników przed nim, trudno uznać za sukces. Lepiej wyścig układał się dla Rubensa Barichello, ale z powodu awarii skrzyni biegów nie dane mu było dojechać do mety. Można powiedzieć, że historia lubi się powtarzać, tylko kierowcy zamienili się miejscami - w zeszłym roku w Spa to Jenson nie ukończył wyścigu, a Rubens był trzynasty.

- Nie miałem dobrego startu z siedemnastej pozycji i zostałem kompletnie zablokowany z każdej strony bolidami, które były wszędzie, gdzie chciałem jechać - powiedział po wyścigu Jenson Button. - Potem straciłem trochę czasu w "pociągu" samochodów, gdy utknąłem za Rubensem, gdy miał problem ze skrzynią biegów. Mój bolid nie prowadził się dobrze przez cały pierwszy stint, nie miałem przyczepności i brakowało mi balansu. Tak więc gdy zjechałem i zmieniłem opony na twarde, dodaliśmy docisku na przednie skrzydło, bo myślałem, że to rozwiąże moje problemy. Niestety, ponieważ w sobotę nie miałem możliwości porównania obu rodzajów opon, w efekcie miałem za duży docisk przodu. Ciśnienie w tylnych oponach było również zbyt niskie, co spowodowało, że bolid był bardzo trudny do prowadzenia.

Rubens Barichello nie będzie dobrze wspominał tegorocznego wyścigu w Spa. - Wyścig rzeczywiście układał się dla mnie całkiem dobrze, ale niestety straciłem szósty bieg niedługo po tym, jak wyprzedziłem Trulliego. Próbowałem jechać dalej, ale skrzynia biegów działa w taki sposób, że aby zmienić bieg na siódmy, musisz przejść przez szósty - stwarza to ryzyko przekroczenia maksymalnych obrotów silnika i potencjalnie jego znaczące uszkodzenie. Zespół postanowił, że lepiej będzie wycofać samochód, ponieważ był to mój pierwszy wyścig na tym silniku, a muszę się na nim ścigać na torze Monza w następny weekend.

Komentarze (0)