Na nic zdały się znakomite rekordy okrążeń Kimiego Raikkonena, który przez kilka ostatnich "kółek" w oszałamiającym tempie poprawiał swoje czasy. Fin ostatecznie zajął w niedzielnym wyścigu dziewiątą lokatę. Kierowca Ferrari skarżył się przede wszystkim na słabą przyczepność bolidu. - To był dla nas trudny wyścig. W takich warunkach jakie mieliśmy na starcie, co pokazywały już wcześniejsze przejazdy, nie byliśmy w stanie utrzymać temperatury naszych opon i w efekcie tego zupełnie brakowało nam przyczepności - przyznał rozczarowany zawodnik.
- Nie mogłem zrobić nic, jedynie zostać na torze i mieć nadzieję na zmianę warunków. Kiedy jednak już się tak stało, było za późno na walkę o punkty. Bolid sprawował się nieźle, jednak bez przyczepności nie jesteś w stanie jechać dobrze. Sytuacja w klasyfikacji Mistrzostw Świata jest teraz o wiele trudniejsza, jednak nadal będę dawał z siebie wszystko - dodał Fin.
Felipe Massa, podobnie jak jego partner z zespołu Ferrari, w niedzielnym wyścigu nie zachwycił, zajmując szóstą lokatę. Brazylijczyk zdołał jednak odrobić punkt do lidera klasyfikacji kierowców i swojego głównego rywala w walce o mistrzowski tytuł, Brytyjczyka Lewisa Hamiltona. - Był to ciężki wyścig. Miałem nadzieję na to, że będzie lepiej, jednak należy przyznać, że mogło być też gorzej. Faktem jest że odrobiłem punkt do mojego największego rywala, więc nie jest to absolutnie zły rezultat. Uważam, że w normalnych warunkach, innymi słowy - na suchym torze, mógłbym dzisiaj powalczyć o podium - powiedział kierowca Ferrari.
- W pierwszej części wyścigu miałem problemy z przyczepnością. W incydencie podczas którego wyprzedziłem Rosberga, straciłem kilka sekund gdy team zakomunikował mi, że muszę mu oddać pozycję. Był to najprawdopodobniej decydujący moment, ponieważ po powrocie na tor z pierwszego pit stopu znalazłem się w dużym korku. W drugiej części wiedziałem, że Hamilton bardzo szybko się zbliża, jednak nie mogłem go zobaczyć w lusterkach ponieważ były zbyt mocno zabrudzone. Z pomocą przyszedł mi Rob, który na bieżąco informował mnie o sytuacji. Próbowałem jeszcze zaatakować Heidfelda, jednak uznałem, że nie warto ryzykować i dowiozłem moje punkty spokojnie do mety - wyjaśnił Brazylijczyk.
- Oczywiście nie jesteśmy usatysfakcjonowani rezultatem wyścigu, jednak biorąc pod uwagę warunki panujące na torze - mogło być znacznie gorzej - stwierdził szef Ferrari, Stefano Domenicali. - Po raz kolejny potwierdziło się, że w określonych warunkach na torze i pewnych wahaniach temperatur, nasz bolid nie jest wystarczająco szybki. Potrzebuje natomiast minimalnej zmiany, aby osiągi wróciły na konkurencyjny poziom. Pozostały cztery wyścigi do końca i wszystko jest jeszcze możliwe. Na zakończenie chciałbym pogratulować ekipie Toro Rosso, która używa naszych silników i Sebastianowi Vettelowi za jego pierwsze zwycięstwo w Formule 1. Wykonali oni perfekcyjną pracę przez cały weekend i zasłużyli na ten moment radości - zakończył.