2,2 mln zł budżetem Rajdu Polski - rozmowa z Andrzejem Witkowskim, prezesem PZM

W dniach 13-15 września w Mikołajkach zostanie rozegrany 70. Rajd Polski. - Na dzień dzisiejszy budżet rajdu wynosi nieco ponad 2 mln 200 tys. złotych - powiedział Andrzej Witkowski, prezes PZM


Rajd Polski
Marcin Frączak
Marcin Frączak

Marcin Frączak: PZM zapewnia, że kibice zobaczą nowe oblicze Rajdu Polski. W czym się ono wyrazi?

Andrzej Witkowski: Są trzy główne aspekty, które to spowodują. Po pierwsze zawodnicy, którzy w nim wezmą udział. W Rajdzie Polski mają wystartować Robert Kubica, Krzysztof Hołowczyc, Michał Kościuszko oraz Kajetan Kajetanowicz. Przyjedzie też Czech Jan Kopecky, lider Rajdowych Mistrzostw Europy. Pojawią się kierowcy rywalizujący od lat o miano najlepszego zawodnika na Starym Kontynencie. Tak dobrej obsady, przynajmniej jak ja pamiętam, nie było w Rajdzie Polski w ciągu ostatnich 20 lat. Po drugie Rajd Polski będzie eliminacją Rajdowych Mistrzostw Litwy. Pokazujemy wszystkim, że nie ma granic. Po trzecie tegoroczny rajd ma definitywnie potwierdzić, że PZM, jako partner FIA, jest gotowy przyjąć na siebie trud organizacji eliminacji Rajdowych Mistrzostw Świata. Chcemy, aby Rajd Polski był eliminacją RMŚ nie tylko w 2014 roku, ale przez następne trzy lata.

Kubica, Hołowczyc, Kościuszko, Kajetanowicz, te nazwiska zna w Polsce każdy sympatyk rajdów. A, któremu z nich daje pan największe szanse na zwycięstwo w rajdzie?

- Aż tak bardzo nie mogę się wypowiadać na temat ich szans. Po pierwsze, to chciałbym, aby każdy z nich przynajmniej dojechał do mety. Poza tym liczę, że rywalizacja będzie pozwalała na zmianę liderów przynajmniej co drugi, czy co trzeci superoes. A gdy rozstrzygnięcie nastąpi na ostatnim odcinku specjalnym, to będzie największa frajda dla kibiców.

Jeśli chodzi o kierowców zagranicznych, to Czech Jan Kopecky ma być pierwszoplanową postacią. Kto jeszcze przyciągnie kibiców do Mikołajek?

- Mocno rywalizują z nim Włosi, zobaczymy ilu ich przyjedzie do Polski. Kopecky już zadeklarował, że się u nas pojawi. Groźny powinien być też Fin Esapekka Lappi, ubiegłoroczny zwycięzca Rajdu Polski, który jeździ też w mistrzostwach świata.

Przy okazji 70. Rajdu Polski, PZM nawiązał współpracę z firmą marketingową UFA Sports Polska. Na czym ma ona polegać?

- Przede wszystkim jest to firma, która profesjonalnie zajmuje się stroną komercyjną przy organizacji wielkich wydarzeń. To firma mająca w tym aspekcie duże doświadczenie. Poza tym ma ogromnego partnera, czyli matkę, jaką jest UFA niemiecka. Rajd Polski dla PZM jest zbyt dużym wydarzeniem, aby je organizować na miarę europejską tylko za pomocą działaczy. Po wielu latach doświadczeń doszliśmy do wniosku, że część spraw musi zostać przekazana podmiotom profesjonalnym. Będą się one zajmować promocją, czy choćby sprzedażą biletów. UFA zadba również o sprzedaż pakietów sponsoringowych. Umowa z UFĄ będzie obowiązywać w latach 2013-2015. Jest to krok w dobrym kierunku. Poza tym UFA płaci nam spore środki, które pozwalają zamknąć budżet rajdu.

Jaki jest budżet 70. Rajdu Polski?

- Na dzień dzisiejszy budżet rajdu wynosi nieco ponad 2 mln 200 tys. złotych.

Ile załóg przyjedzie do Mikołajek?

- Szacuję, że od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu.

Jak duże szanse na zwycięstwo ma Polak?

- Myślę, że bardzo duże. Nasi kierowcy znają dobrze trasy. Poza tym mają wielu kibiców, a więc dodatkowo pomagają nam ściany.

Niby zawsze nam pomagały ściany, ale gdy w 1976 roku Rajd Polski wygrał Andrzej Jaroszewicz, to kolejnym Polakiem, który stanął na najwyższym podium, był dopiero Krzysztof Hołowczyc w 1996 roku. 20 lat bez zwycięstwa Polaka w klasyfikacji końcowej!

- To szmat czasu, ale to były też inne okoliczności. Teraz jest to rajd szutrowy, a wtedy był asfaltowy. Odbywał się na Dolnym Śląsku, i był to rajd szybki. Wtedy nasi kierowcy natrafiali na wiele problemów. Zdarzało się, że nie było w Polsce benzyny, nie mówiąc już o braku sponsorów, czy pieniędzy. Mieliśmy małe zdolności organizacyjne, a nasi kierowcy musieli rywalizować z zawodnikami takimi jak Belgowie Robert Droogmans czy Patrick Snijers. Oni byli kierowcami fabrycznymi, i już na starcie mieli wielką przewagę. Nasi jeździli Fiatami 125p czy Polonezami. Wtedy była zbyt duża różnica technologiczna między nim, a naszymi kierowcami. Szanse na udaną rywalizację były znikome. Dopiero pojawienie się Hołowczyca, który miał możliwość startu na dobrych samochodach, spowodowało, że aktualne stało się powiedzenie, "Polak potrafi".

Jak wielu kibiców spodziewa się pan wokół tras 70. Rajdu Polski?

- Liczę, że w ciągu trzech dni zmagania będzie obserwować od 100 do 150 tys. kibiców.

Super Odcinek Specjalny zostanie rozegrany na torze rajdowym w Mikołajkach. Ilu kibiców będzie mogło z bliska zobaczyć rywalizację kierowców?

- Budujemy trybuny na kilka tysięcy miejsc siedzących. Obecnie planujemy trybuny, które pomieszczą 2,5 tys. kibiców. Gdy okaże się, że jest więcej chętnych, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby je rozbudować.

Jeśli kibic zdecyduje się na zakup pakietu VIP, to jakie czekają go atrakcje?

- Po pierwsze ma zagwarantowane numerowane miejsce. Poza tym ma też dostęp do parku serwisowego. Będą również organizowane spotkania z kierowcami, w których może uczestniczyć. Ma też zagwarantowany wikt i opierunek, a więc wyżywienie, napoje chłodzące. Oczywiście bilet, specjalne gadżety, takie jak choćby koszulka, zdjęcia, naklejki, czy możliwość zebrania autografów.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×