- To był dla mnie bardzo ekscytujący wyścig, od startu do mety - powiedział uśmiechnięty Rossi po wyścigu. - Niestety wczoraj popełniłem błąd i zapłaciłem za to wysoką cenę - w efekcie podziałało to na pozycję startową oraz na moje ciało. Dzisiaj rano moja szyja była w porządku ale bardzo bolała mnie głowa, więc muszę podziękować dr Costa oraz Clinica Mobile za masaże i leki, dzięki którym na czas wyścigu byłem w lepszej dyspozycji.
Startując z czwartego rzędu Rossi już na pierwszym okrążeniu wysunął się na ósme miejsce. Niewiele brakło do kolizji podczas walki z Alexem de Angelisem, potem Włoch walczył także z innymi motocyklistami Yamahy - Jamesem Toselandem oraz Jorge Lorenzo.
Rossi pokonał Lorenzo już po dwóch okrążeniach, więcej pracy kosztowała go walka z Toselandem.
- Za pierwszym razem gdy wyprzedziłem Jamesa, mogłem być w stanie odjechać mu, jednak potem to on mnie wyprzedził. Zdałem sobie wtedy sprawę, że jego tempo naprawdę jest niezłe, stoczyliśmy wspaniały bój. Był bardzo mocny i trudno było go wyprzedzić, w końcu jednak się udało - powiedział Valentino Rossi.
Rossi po wyprzedzeniu Toselanda nie miał zamiaru poprzestawać - miał jednak 6 sekund straty do Nicky Haydena. Mozolnie odrabiał tą stratę i na ostatnim okrążeniu wyprzedził Amerykanina, dojeżdżając na drugim miejscu. Tym samym po raz 14. stanął w tym sezonie na podium.
- Po prostu naciskałem, a Nicky stopniowo 'stawał się' większy i większy. Fajnie było walczyć do ostatnich okrążeń, jestem bardzo zadowolony z drugiego miejsca, bo to zawsze wielkie emocje być tu na podium. Dziękuję mojemu zespołowi i firmie Bridgestone. Casey był tak mocny, że to wszystko co mogliśmy osiągnąć - powiedział Rossi.