Ferrari wróci do "człowieka z lizakiem"

Wyścig o Grand Prix Singapuru po raz kolejny pokazał, że system świetlny stosowany w boksach Ferrari nie sprawdził się. Szef Ferrari pragnie powrócić do "człowieka z lizakiem", aby uniknąć błędów w kolejnych wyścigach.

Robert Chruściński
Robert Chruściński

W Singapurze Felipe Massa stracił swoją szansę na zwycięstwo, ponieważ mechanik obsługujący sygnalizację świetlną pośpieszył się z zapaleniem zielonego światła. Zazwyczaj sygnalizacja Ferrari działa automatycznie. Gdy tylko wąż tankujący paliwo zostaje wyjęty z bolidu, zapala się zielone światło. Jednak dwa tygodnie temu zdecydowano się na manualne sterowanie, ponieważ mechanicy musieli sprawdzić, czy pod podwoziem nie utknął jakiś przedmiot.

- W tej chwili musimy się uspokoić, dlatego wolimy powrócić do starego systemu. Na obecnym etapie, gdzie napięcie sięga zenitu, lepiej jest dla każdego z nas, aby robić to przy jak najmniejszym obciążeniu psychicznym - powiedział Stefano Domenicali.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×