IRC jako jedyne wygrywa z kryzysem

W dobie kryzysu ekonomicznego, który od miesięcy szerzy się na świecie, a w ostatnich tygodniach przybrał już miarę gigantycznego, także nasz ukochany sport jest zagrożony. Widać to po doniesieniach z prasy, telewizji czy portali internetowych, które to co kilka dni mówią o kolejnych wycofaniach zespołów lub ograniczaniu przez nie działalności na arenie międzynarodowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszą głośną informacją było wycofanie się zespołu Hondy z Formuły 1. Niedługo potem zespoły Suzuki i Subaru ogłosiły swoje zawieszenia startów w Mistrzostwach Świata w rajdach samochodowych. Przez takie, a nie inne decyzje zarządów tych koncernów motoryzacyjnych wielu doskonałych kierowców zostało na tzw. lodzie. Nie byli to bynajmniej jedynie kierowcy fabryczni Toni Gardemaister, Per Gunnar Andersson z Suzuki czy Peter Solberg i Chris Atkinson z Subaru. Także brytyjski kierowca Guy Wilks, który od połowy sezonu walczył o budżet na starty trzecią fabryczną Imprezą i miał już w tym tygodniu podpisać umowę z japońskim zespołem. Niestety wszystko na nic. Obecnie musi on zmienić swoje plany i próbować z zebranym budżetem zapewnić sobie starty innym samochodem, jeśli ma ambicje ścigać się w 2009 roku. Andreas Aigner, który wygrał w 2008 roku klasyfikację PCWRC także ze względu na kryzys finansowy nie przedłużył kontraktu z firmą Red Bull i pozostał bez środków na starty samochodem WRC, o którym marzył. W kilku regionalnych mistrzostwach lokalni importerzy wycofali się z promocji przez rajdy samochodowe – Peugeot w Szwecji czy Fiat oraz najprawdopodobniej także Peugeot w Portugalii.

Wielu zawodników ze ścisłej czołówki światowej i europejskiej w związku z zaistniałą sytuacją musi swoje ambicje startów w Mistrzostwach Świata odłożyć na lepsze czasy, ale za to … no właśnie. Tutaj pojawiają się pomysły, aby startować w cyklu Intercontinental Rally Challange, gdzie wbrew temu, co dzieje się w Mistrzostwach Świata zaczyna się robić coraz ciekawiej. Nowe nazwiska, ciekawe imprezy i nowi producenci.

Oficjalny zespół w 2009 roku wystawia Skoda ze świeżutkim modelem Fabii S2000, a za kierownicami dwóch rajdówek z Mlada Boleslav zasiądą Jan Kopecky i Juho Hanninen. Pierwsze podejście do IRC planuje również malezyjski Proton z Satrią Neo S2000. O tym, kto zasiądzie za kierownicą krążą plotki - typuje się dwukrotnego Mistrza Polski Bryana Bouffiera, który wprawdzie nie pojawi się raczej podczas pierwszej imprezy sezonu Rajdu Monte Carlo, gdyż do tego czasu nie zakończy się jego rekonwalescencja po rowerowym wypadku, ale w dalszej części sezonu to właśnie jego typuje się jako kierowcę tej marki. Były Mistrz Świata Didier Auriol wsiada do Peugeota 207 S2000, a były Mistrz Europy Patrick Snijers w tym roku planuje szerszy program startów w IRC niż w zakończonym sezonie. Firma Peugeot zamierza w dużo większym stopniu wspierać zespół Kronos Racing, który do tej pory był półoficjalnym zespołem francuskiego producenta. Skład zespołu pozostanie raczej bez zmian i za kierownicami 207-mek S2000 powinniśmy zobaczyć ponownie Mistrza Nicolasa Vouilloza i Wicemistrza serii z 2008 roku Freddy Loixa. Kolejną 207-mką ze stajni Kronosa będą startować podobnie jak w 2008 roku zawodnicy wytypowani w programie BFGoodrich, a czwartym egzemplarzem przy wsparciu importera z Wysp Brytyjskich pojedzie oglądany w Rajdzie Polski Kris Meeke, który od dawna zabiegał o budżet na starty w topowym samochodzie WRC w Mistrzostwach Świata. Nigdy nie udało mu się takowego budżetu zgromadzić i nie miał tak do końca możliwości pokazania swoich prawdziwych umiejętności. Na starcie nie zabraknie odwiecznych włoskich konkurentów Peugeota. Fabryczny zespół Abartha postawił na wypróbowany duet Giandomenico Basso z Antonem Alenem w Fiatach Grande Punto S2000 w nowszej specyfikacji. Daje nam to już praktycznie trzy zespoły fabryczne oraz Protona, który najprawdopodobniej również się pojawi na trasach IRC – najprawdopodobniej bowiem oficjalnego komunikatu w tej sprawie firma jeszcze nie wystosowała. Starty nowym modelem Corsy S2000 zapowiada Garreth McHale, a Stuart Jones zapowiadał się z większym programem w MG S2000. Niespodzianką jest również ostatnia deklaracja Chrisa Atkinsona, który zapowiedział, że w razie braku innych perspektyw będzie startował w IRC N-kową Imprezą N14, a Per-Gunnar Andersson rozważa propozycje startów, które otrzymał od Protona. Również w razie braku możliwość startów konkurencyjnym autem starty w IRC przewidywał Francois Duval, a jego kolega z Mistrzostw Świata Gilles Panizzi, który brał udział w przygotowaniu Fabii i nadal ma nadzieję na starty w czeskim teamie nie wykluczył startów – póki co zgłosił się do programu BFGoodrich Drivers Team by startować w jednym z Peugeotów 207 S2000 ze stajni Kronos Racing w otwierającym sezon Rajdzie Monte Carlo. Jak widać, jeśli chodzi o samochody i nazwiska, to biednie raczej nie będzie w nadchodzącym sezonie.

Wszystko wskazuje, więc na to, że jedynym cyklem, który zdecydowanie będzie "rozkwitać" wbrew panującym nienajlepszym nastrojom ekonomicznym i w Mistrzostwach Świata jak i w cyklach regionalnych pozostanie właśnie mało jeszcze doceniany Intercontinental Rally Challange. Wiele osób już w chwili obecnej określa go, jako kuźnię przyszłych rajdowych talentów, a już na pewno jako największy poligon doświadczalny dla przyszłych samochodów rajdowych, które zastąpią obecne rajdówki kategorii WRC - jak wiadomo już za rok będą one oparte jedynie o samochody kategorii S2000 startujące przede wszystkim w IRC. Wszystko wskazuje, więc na to, że Fiat, Skoda, Peugeot i Proton mogą wygrać z Citroenem czy Fordem wyścig do Mistrzostw Świata 2010, w których nowe przepisy będą już obowiązywać. Mając gotowe, przetestowane i konkurencyjne samochody kategorii S2000 będą mogły dużo łagodniej, a zarazem skuteczniej przejść do kategorii S2000+ niż dwóch pozostających w WRC producentów, z których żaden na chwilę obecną nie przyznaje się oficjalnie do posiadania choćby prototypowych modeli kategorii S2000. Czy wobec tego tańsze i wcale nie mniej, a może właśnie bardziej widowiskowe rundy IRC - szczególnie te europejskie, wobec kryzysu finansowego i wręcz już nudnej wszechdominacji Sebastiana Loeba nie przyczynią się do tego, że rajdowi kibice jednak nie obrażą się na FIA za uśmiercenie kategorii WRC. Skoro w sezonie będzie mogło wygrać kilkunastu kierowców po zażartej walce na każdym odcinku specjalnym i nie będziemy mieli takiej sytuacji jak ma to miejsce od pięciu sezonów, gdzie najpierw jest Sebastian, później długo, długo nic, następnie "wilki" Forda i tyle, bo o reszcie ciężko cokolwiek powiedzieć czy to za sprawą mizernych umiejętności czy słabego sprzętu.

Jedno jest pewne twórcom IRC należą się wielkie brawa, bo choć z początku wydawało się, że będą to kolejne nudne Mistrzostwa Europy tyle, że rozgrywane na kilku kontynentach to udało się stworzyć cykl, który jak widać zaczyna przerastać zainteresowaniem producentów, kierowców i powoli także kibiców Mistrzostwa Świata, a jeszcze trochę i prestiżu będzie miał więcej, bo czymże jest rywalizacja o tytuł mistrzowski przez czterech fabrycznych kierowców – po prostu tytuł w IRC będzie bardziej wiarygodnym tytułem, zdobytym w prawdziwej rywalizacji. Panowie tak trzymać, bo wydaje mi się, że wobec tego jak będzie wyglądała lista startowa Rajdu Polski 2009 nie jeden kibic wolałby zobaczyć na trasie 20-30 aut S2000 w ramach cyklu IRC w Mikołajkach, aż się łezka kręci, co się wyprawia podczas rajdów Barum w Czechach, Ypres w Belgii czy San Remo we Włoszech – bitwa o sekundy, kierowcy na czele zmieniają się co kilka odcinków specjalnych, co by nie mówić jest to to, co "tygryski lubią najbardziej" - kwintesencja rajdów i rywalizacji. Oby już tak zostało bo na chwilę obecną to człowiekowi odechciewa się już oglądać wyniki czy relacje z Mistrzostw Świata – żadnych zaskakujących zwrotów, wszystko przewidywalne. Podsumowując - Włosi rzekli by jedno - "forza IRC".

Źródło artykułu: