Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie licencja kosztowała 1690 euro oraz 447 euro za każdy zdobyty rok wcześniej punkt. Teraz kwoty te wzrosły odpowiednio do 10 tys. i 2 tys. euro. Max Mosley tłumaczył, że skoro zawodnicy najbardziej korzystają ze wzrostu nakładów na zapewnienie bezpieczeństwa, to powinni się dołożyć. Kierowcy nie przyjmowali tej argumentacji i zapowiadali nawet strajk.
Wiadomo jednak, że do niego nie dojdzie. Na taki scenariusz nie zgodziło się kilku najważniejszych zawodników w stowarzyszeniu zrzeszających kierowców F1 (GPDA). Presję na swoich zawodników miały wywierać także zespoły.
Kierowcy zgodzili się zapłacić za superlicencje, ale w dalszym ciągu nie zgadzają się z podwyżkami, dlatego oczekują, że przed pierwszym wyścigiem dojdzie do spotkania z szefem FIA, Maxem Mosleyem.