6h di Roma: Robert Kubica nie dotrze do mety. Awaria zatrzymała załogę Oregon
Robert Kubica nie ukończył długodystansowego wyścigu na torze Vallelunga pod Rzymem. Po awarii maszyny zespół Oregon Team w barwach, którego jechał Polak, wycofał się z zawodów.
Wyścig rozpoczął się świetnie dla polsko-włoskiej załogi, która po blisko 1/3 imprezy znajdowała się na wysokiej trzeciej pozycji. Duża w tym zasługa Roberta Kubicy, który utrzymywał się na podium podczas swojej zmiany.
Krakowianin rozpoczął wyścig w barwach Oregon Team i po lotnym starcie, zakończył inauguracyjne okrążenie jako trzeci. Do pierwszej zmiany kierowców doszło po półtorej godziny. W tamtym momencie Kubica był drugi, lecz wynikało to z pit-stopu rywali jadących przed nim.
Mechanicy świetnie wykonali swoją robotę i na tor mógł wyjechać Matteo Bobbi. Włoch odrobił kilka pozycji, po czym znów oddał auto w ręce Rode. Kubica miał czekać do ostatniej zmiany.
Pech był jednak tego dnia przy doświadczonym Rodzie. Włoch znów nie doczekał godziny na torze i musiał wracać z powodu awarii samochodu. Ta niestety okazało się zbyt poważna, by załoga mogła powrócić do rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO Zaborowski: trenerzy Jędrzejczyk pod wrażeniem Kowalkiewicz-
mlokos Zgłoś komentarz
tak wiedzą lepiej... -
Robert Jawron Zgłoś komentarz
on to chyba hulajnoge by zepsul -
Pacific Ilmor Zgłoś komentarz
Niestety większość komentujących to kompletni debile... Brawo Robert a partnerzy, którzy jeździli z nim w ten weekend muszą się jeszcze wiele nauczyć! -
Slav Zdanowicz Zgłoś komentarz
facet jest po prostu cienki,inni dojezdzaja a on - albo awaria ,albo wylatuje-amator -
ZLOTOUSTY Zgłoś komentarz
To sa ulepszone gokarty specjalnie dla Kubicy -
j.kul Zgłoś komentarz
cala jego stycznosc z wyscigami to pomylka i pech nie ma co sie rozdrabniac -
jotwu Zgłoś komentarz
to nie pech.On już tak ma. -
Pacific Ilmor Zgłoś komentarz
i nasz kierowca nie miał już do czego wsiadać... -
Moimzdaniem Zgłoś komentarz
obiektywnie spojrzeć nie potrafią. Jednak Kubica ma styl jazdy który daje małe szanse na kończenie wyścigów i to trwa od lat. Trzeba to przyjąć do wiadomości. Albo zakatuje auto, albo kieruje mało rozważnie. I tego już nie zmieni. Taki już jest.