Mimo słabego występu w Melbourne, Felipe Massa uważa, że oprócz Brawn GP jego zespół nadal jest najbardziej konkurencyjny. - Wiedzieliśmy, że Brawn GP będzie nie do pokonania, ale jednocześnie sądziliśmy, że możemy zaliczyć dobry wyścig. Start był świetny, ale po pięciu czy sześciu okrążeniach mieliśmy poważne problemy z miękkimi oponami i musieliśmy zjechać do pit lane wcześniej niż było to planowane. Później postanowiliśmy wybrać bardzo agresywną strategię, ale nie wyszło nam to na dobre, ponieważ szybko pojawił się samochód bezpieczeństwa. Okazało się, że byłem trzeci, ale po restarcie miałem tylko dziesięć okrążeń, aby wypracować przewagę nad tymi, którzy byli za mną i mieli więcej paliwa.
- Podczas drugiego pit stopu mocno zatankowaliśmy bolid, ale okazało się, ze jestem wolny, a później pojawił się problem, który wyeliminował mnie z wyścigu. Według mnie oprócz Brawn GP jesteśmy najbardziej konkurencyjni, ale musimy trochę popracować, aby startować z przodu. Ciężko było tutaj rozgrzać opony, zwłaszcza z powodu niskiej przyczepności toru. Najlepsze rozwiązanie na Malezję? Praca i jeszcze raz praca - twierdzi wicemistrz świata.
Zdaniem Kimiego Raikkonena, gdyby nie błąd w drugiej części wyścigu, to miałby realne szanse na zajęcie drugiego miejsca. - Kiedy uderzyłem w ścianę, to był mój błąd. Szkoda, bo patrząc na to, co się stało później to mogłem ukończyć wyścig na drugim miejscu. Straciliśmy ważne punkty, ale będziemy się starali je nadrobić w Malezji. Tam będziemy mieć lepszy przegląd sytuacji, gdyż tor w Australii nie pozwala stwierdzić, jakiej dyspozycji są poszczególne ekipy. KERS zadziałał dobrze na starcie, ale nie było zbyt wiele miejsca. Gdybyśmy widzieli, że nie da nam przewagi, to na pewno byśmy go nie używali. Zdecydowanie największym problemem było zadbanie o opony, ale musimy także poprawić nasze osiągi - zakończył Fin.