Do tragicznego w skutkach wypadku Billy'ego Mongera doszło w trakcie zawodów brytyjskiej Formuły 4 na torze Donington Park. 17-latek uderzył z pełną prędkością w wolno jadący samochód rywala. Zniszczenia były tak duże, że służby ratownicze prawie dwie godziny wyjmowały Mongera z wraku maszyny. Brytyjski kierowca trafił do szpitala w Nottingham, gdzie lekarze podjęli decyzję o amputacji nóg.
Szefowie zespołu Mongera rozpoczęli natychmiast zbiórkę pieniędzy na pomoc dla młodego kierowcy. W akcję szybko włączyli się jego przyjaciele, znajomi, a także cała społeczność motosportu. Nie zabrakło również wsparcia kierowców Formuły 1. Jenson Button oraz Max Verstappen wpłacili na konto po 15 tysięcy funtów. Poparcie dla kampanii wyrazili także Lewis Hamilton, Felipe Massa czy Mark Webber.
W akcji dla przeżywającego dramat Mongera zebrano już ponad 750 tysięcy funtów. Swoje słowa wsparcia przekazał także zespół McLarena, który kontaktował się z rodziną 17-latka deklarując dalszą pomoc.
- Rozmawialiśmy z nimi i gdy tylko będą mieli większą wiedzę na temat tej trudnej sytuacji, to zobaczymy w jaki sposób będziemy mogli im dalej pomóc - powiedział szef teamu F1 z Woking, Zak Brown.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"
- Zaoferujemy im największe wsparcie jak tylko będzie to możliwe. Mamy nadzieję, że gdy tylko nadarzy się okazja, to Billy zostanie przez nas zaproszony na wyścig Formuły 1 - dodał.
Billy Monger pomimo swojej trudnej sytuacji i młodego wieku wykazuje ogromną siłę psychiczną. Menedżer zawodnika Steven Hunter poinformował, że mimo iż w wyniku operacji amputowano nastolatkowi obie nogi, to Monger jest zdeterminowany, by wrócić do wyścigów.