Bez nadziei na dobry rezultat - Toyota po kwalifikacjach

Dwie ostatnie lokaty to dorobek zawodników Toyoty z sobotnich kwalifikacji do Grand Prix Monako. Zarówno Jarno Trulli, jak i Timo Glock nie kryją rozczarowania z fatalnego występu i w ich wypowiedziach próżno szukać optymizmu.

Jarno Trulli stwierdził, iż brak awansu do drugiej sesji kwalifikacyjnej był po części rezultatem braku szczęścia. Doświadczony zawodnik zajął ostatecznie dziewiętnastą pozycję. - To nadzwyczaj rozczarowujące, szczególnie ze względu na fakt, iż byłem na całkiem szybkim przejeździe pod koniec Q1, gdy na dwóch ostatnich zakrętach zostałem zablokowany przez inny bolid. Byłoby to moje najszybsze okrążenie i bez problemu osiągnąłbym Q2. Jestem zły, jednak ostatecznie nie pokazaliśmy wystarczająco dobrej formy podczas tego weekendu - przyznał rozczarowany kierowca Toyoty.

Timo Glock uplasował się lokatę niżej od swojego bardziej doświadczonego kolegi z japońskiego zespołu. - Musimy przeanalizować i zobaczyć, w czym tkwi problem. Miałem kłopoty już od pierwszego okrążenia na tym torze. Samochód nie jest najlepszy, ale nie zachowuje się również beznadziejnie, po prostu osiągi nie pozwalają na nic więcej. Cisnąłem tak mocno jak tylko byłem w stanie, jednak to nie wystarczyło. Oczywiście dam z siebie wszystko w jutrzejszym wyścigu, ale po starcie z ostatniej pozycji nie robimy sobie zbyt dużych nadziei - stwierdził 27-letni Niemiec.

Komentarze (0)